Dwa testamenty - widmo eksmisji
Na trop tej sprawy trafiliśmy jako pierwsi przed laty. Powracamy do niej systematycznie, choć bardzo chcielibyśmy, by znalazła finał zadowalający pokrzywdzonych. Niestety, nic na to nie wskazuje. Fałszywy testament i zagarnięte na jego podstawie kamienice przy Tykocińskiej, prawomocny wyrok potwierdzający fałszerstwo i sprzedaż ukradzionych kamienic deweloperom. Prawdziwy testament i prawowita spadkobierczyni, która nie jest w stanie wykonać ostatniej woli testatorki. Za tym wszystkim kryje się dodatkowo dramat lokatorów, którzy z dnia na dzień stanęli wobec perspektywy płacenia horrendalnie wygórowanych czynszów. W majestacie prawa, które nie odnosi się do faktu kradzieży, część lokatorów stanęła wobec realnej groźby eksmisji z mieszkań, które zajmują od kilkudziesięciu lat, w których wyremontowanie często włożyli własne, niemałe pieniądze. Przypomnijmy pokrótce tę historię. Sąd stwierdził ewidentne fałszerstwo testamentu będącego w posiadaniu Mirosława Krzeszewskiego, na podstawie którego wszedł w posiadanie kamienic przy Tykocińskiej 30 i 40, przez lata zarządzanych przez ZNK Targówek. Oskarżony został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd uznał prawdziwość testamentu, który miała w swoim domowym archiwum bratanica testatorki Florentyny Krzeszewskiej. W myśl owego testamentu budynki przy Tykocińskiej miały zostać przekazane instytucjom kościelnym. Tuż przed zapadnięciem wyroku, oskarżony Mirosław Krzeszewski przekazał jeden z budynków swojej córce, zaś ta szybko sprzedała go deweloperowi. Drugi budynek został przekazany zięciowi oskarżonego. Ten również szybko pozbył się budynku, sprzedając go innemu deweloperowi. Wszyscy zainteresowani oczekiwali, że trwające postępowanie sądowe i prawomocny wyrok powstrzymają bezprawną sprzedaż kamienic, że zadziałają w tej sprawie odpowiednie urzędy i instytucje. Tak się nie stało. Deweloperzy nabyli kamienice i bardzo szybko podwyższyli czynsze - z 6,5 zł na 37 zł za m2! - Nie jesteśmy w stanie udźwignąć takich czynszów, a przecież trzeba do tego doliczyć media. Nasze koszty są identyczne jak w przypadku wynajmu mieszkań na wolnym rynku. Za 40-metrowe mieszkanie trzeba płacić 1500 - 1600 zł. W wyremontowanie tych mieszkań włożyliśmy często swoje ciężko zarobione pieniądze. Mamy sądowe sprawy o zapłatę, część z nas ma sprawy o eksmisje. Deweloperzy, którzy zarządzają naszym budynkiem (Tykocińska 40) nie przedstawili nam żadnych specyfikacji, za co i ile płacimy. Ewidentnie wszystko zmierza do tego, by się nas pozbyć, wyrzucając na bruk i sprzedać nasze mieszkania za ciężkie pieniądze - mówią mieszkańcy. Deweloper, który nabył dom przy Tykocińskiej 40 figuruje już w księdze wieczystej jako jej właściciel, pomimo iż nabył budynek pochodzący z kradzieży. Nie ma możliwości podważenia tego zapisu, bowiem deweloper tłumaczy, że nabywając kamienicę nie miał świadomości, iż pochodzi ona z kradzieży, zatem kupił nieruchomość w dobrej wierze. - Jeśli ktoś kupi samochód pochodzący z kradzieży, to czy prokurator się z nim cacka? Samochód jest konfiskowany, a ten, kto go kupił, traci pieniądze i na nic się nie zda tłumaczenie, że nie wiedział o tym, że samochód jest trefny. Deweloper dobrze wiedział, że kamienica została bezprawnie zagarnięta. O sfałszowanym testamencie pisało wiele gazet, interesowały się nim telewizje. O tej sprawie było głośno. Naprawdę nie mogę pojąć, jakim prawem dzieje się to bezprawie - mówi jedna z lokatorek Tykocińskiej 40. Dziś istotnie będzie bardzo trudno podważyć prawo własności kamienicy. Dokonano już bowiem nowego wpisu w księdze wieczystej, na rzecz dewelopera, pomimo iż spadkobierczyni testatorki (dysponująca prawdziwym testamentem) zastrzegła w sądzie wstrzymanie wszelkich działań związanych z zakładaniem i wpisem do ksiąg nieruchomości i gruntów położonych przy Tykocińskiej 40. Do tej sprawy z pewnością będziemy powracać. (egu) |