Bez bólu za darmo
Najpierw trzeba było sporo płacić. Potem zmieniły się przepisy. W różnych szpitalach jest jednak różnie - w niektórych się nie płaci w ogóle, w innych - wtedy, gdy są wskazania lekarskie. Chodzi o znieczulenie do porodu. Oddział Ginekologii i Położnictwa Szpitala Praskiego należy do tych, gdzie znieczulenie jest bezpłatne bez dodatkowych zastrzeżeń, a decyzja o jego podaniu należy do kobiety. Wbrew pozorom - jak mówi ordynator, dr Piotr Czempiński - wcale nie wszystkie kobiety chcą znieczulenia. Ważne jest jednak, że mają taką możliwość. Na 70 łóżkach oddziału (40 na ginekologii i 30 na położnictwie) panuje ogromny ruch, ale mógłby być jeszcze większy. W ubiegłym roku 12 lekarzy przeprowadziło 1400 zabiegów i 420 operacji. Zabiegi to np.likwidowanie tzw. wysiłkowego nietrzymania moczu przez założenie na cewkę moczową taśmy lub siatki, diagnostyczne pobieranie wycinków; operacje są bardziej inwazyjne, z reguły łączą się z otwarciem brzucha - to przeważnie różnego rodzaju cysty, torbiele i niestety - nowotwory. Wraz z rozwojem medycyny coraz więcej operacji przeprowadza się w laparoskopie, co zmniejsza liczbę ewentualnych powikłań i jest mniej uciążliwe dla pacjentki, skraca też czas pobytu w szpitalu. Najważniejsze jest jednak to, że praktycznie nie ma kolejki. Jest to chyba jedyny szpital w Warszawie, gdzie z reguły od momentu decyzji lekarza o potrzebie wykonania zabiegu lub operacji (przyjmującego dwa razy w tygodniu w punkcie konsultacyjnym), pacjentka może od razu trafić na oddział. Zasadą jest także, że w punkcie konsultacyjnym w dniu zapisu przyjmowane są wszystkie kobiety, które się zgłoszą ze skierowaniem. Dlaczego więc gdzie indziej kobiety czekają w kolejce? Dr Czempiński nie ma wątpliwości: oddział ma nienajlepsze warunki lokalowe. Wciąż czekamy na remont. Same pacjentki mówią, że opieka jest fantastyczna, co zawdzięczamy także temu, że pracuje tu od lat ten sam zespół, i lekarzy, i pielęgniarek. Ale luksusu w salach nie ma. Pytanie tylko, co ważniejsze.... Przez oddział ginekologii i położnictwa rocznie przewija się 1/4 pacjentów całego szpitala. To chyba o czymś świadczy. |