Kręgosłup prawie jak nowy
Pamiętam: przyjechał do nas 30-latek, z dyskopatią kręgosłupa lędźwiowego i niedowładem. Zoperowaliśmy go w piątek. Z pewnym niepokojem, bo był pierwszy, operowany nową metodą, przyjechałem w sobotę do szpitala. Na korytarzu pytam pielęgniarkę: “Jak nasz pacjent?” A ona patrzy na mnie i mówi: “Niesforny. Nie możemy go utrzymać w łóżku. Chodzi po salach i gada”. Chciał od razu iść do domu.... opowiada doc. Janusz Bronarski, ordynator Oddziału Ortopedyczno-Urazowego Szpitala Praskiego.
Po operacji kręgosłupa? Przecież to niemożliwe! A jednak. Tu, w tym oddziale naszego Szpitala Praskiego wprowadzona została nowatorska, jedyna w Polsce metoda operowania kręgosłupa lędźwiowego metodą endoskopową. Zanim napiszemy o szczegółach, musimy wrócić do stosunkowo niedalekiej przeszłości. Doc. Janusz Bronarski przez 16 lat pracował w Stołecznym Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. Tam specjalizował się w operacjach kręgosłupa. Trzy lata temu objął stanowisko ordynatora na Pradze. Tutejszy oddział ortopedyczno-urazowy, jak to bywa w szpitalach o statusie miejskim, nastawiony był przede wszystkim na pomoc w zakresie chirurgii urazowej. Życie jednak idzie naprzód, pacjenci mają coraz bardziej skomplikowane dolegliwości: właśnie dyskopatie kręgosłupa, wymagające interwencji chirurga, urazy kolana. Tych bardziej skomplikowanych operacji nie przeprowadzano tu w ogóle. - Teraz coraz rzadziej, w przypadku np. kolana, przeprowadza się tradycyjny zabieg, polegający na otwarciu stawu. Z reguły przeprowadza się operację artroskopowo – czyli robi się dwie dziurki, wprowadza specjalne urządzenie, pozwalające na usunięcie np. łękotki czy ciała wolnego – mówi doc. Bronarski. – Oczywiście, do tego potrzebny jest sprzęt, ale taki mamy. To monitor, kamera i mikronarzędzia. Obserwując jednak uważnie nowinki ze świata razem z kolegą, dr Włodzimierzem Pawłowskim zainteresowaliśmy się znaną już na Zachodzie metodą endoskopowych operacji kręgosłupa lędźwiowego. Potem pojechaliśmy na szkolenia w najlepszych ośrodkach w Austrii i Niemczech. I wreszcie – zaczęliśmy sami. Niedawno, ale wszystkie operacje są udane. - Mechanizm takiej operacji jest stosunkowo prosty, przynajmniej wtedy, gdy się o nim mówi – śmieje się doc. Bronarski. – Nie wymaga w ogóle użycia tradycyjnego noża chirurgicznego. Robi się w kręgosłupie małą dziurkę i przy użyciu endoskopu wprowadza do chorego miejsca mikronarzędzia, za pomocą których usuwa się dysk. Potem zakłada się jeden szew i koniec. Zabieg przeprowadza się w znieczuleniu ogólnym, trwa godzinę-półtorej. Podczas operacji w ogóle nie patrzymy na pole operacyjne, jedynie na monitor. Zabieg, co niezwykle ważne, jest mało inwazyjny. Obecnie pacjent przebywa w szpitalu 3 dni, ale praktycznie już drugiego dnia może iść do domu o własnych siłach... - Oczywiście, podstawą do przeprowadzenia zabiegu tą techniką jest dobra kwalifikacja pacjenta. Tak operowana może być tzw. dyskopatia jednopoziomowa w odcinku lędźwiowym. Jeśli dyskopatia jest wielopoziomowa, to lekarz, na podstawie bardzo dokładnych badań, jest w stanie stwierdzić z którego poziomu są dolegliwości nie tylko bólowe, ale przede wszystkim często spotykany niedowład. I wtedy ten poziom można operować albo tradycyjnie, albo endoskopowo. (Warto dodać, że określenia “artroskopia”, “endoskopia” czy “laparoskopia” dotyczą praktycznie tych samych technik, ale w samym słowie “artroskopia” zawiera się określenie stawu – przyp. red.) Regułą jest jednak, że pacjenta, który cierpi na dolegliwości zwane dyskopatią, albo rwą kulszową, albo lumbago – bo każda z tych nazw dotyczy tego samego – należy próbować wyleczyć metodami zachowawczymi. Oznacza to, że najpierw trzeba próbować usunąć dolegliwości lekami, rehabilitacją. Dopiero wtedy, gdy te metody zawiodą, trzeba rozważać możliwość zabiegu operacyjnego. W każdej sytuacji muszą go poprzedzić szczegółowe badania, przede wszystkim niezbędne jest dobrze wykonane zdjęcie rentgenowskie i badanie zwane rezonansem magnetycznym. W Polsce stosowane są również inne mało inwazyjne metody leczenia dyskopatii ledźwiowej (technika laserowa czy też termonukleoplazja). Obie te metody mają wspólny mianownik - mówi docent Janusz Bronarski. - Albo za pomocą wiązki laserowej albo fal radiowych podgrzewa się chory dysk, co powoduje jego obkurczenie i zmniejszenie, jak gdyby postarzenie go. Daje to porządany efekt - zmniejsza się ucisk, co automatycznie zmniejsza dolegliwości. Stosowana u nas technika jest bardziej radykalna - usuwając dysk likwidujemy źródło dolegliwości. Reasumując, technika endoskopowego usunięcia dysku jest najnowszą metodą, adresowaną przede wszystkim do ludzi stosunkowo młodych ( 20-45 lat), u których dotychczasowe kompleksowe leczenie zachowawcze nie przyniosło poprawy. Oferujemy w tym zakresie wysokospecjalistyczne konsultacje i leczenie.
Notowała Ewa Tucholska
|