Nie tylko o pieniądzach

Rozmowa z Marcinem Kierwińskim, wicemarszałkiem Województwa Mazowieckiego

Jako wicemarszałek odpowiada Pan od lipca 2010 r. za nadzór nad największym w Polsce Regionalnym Programem Operacyjnym (RPO) - ponad 7 miliardów złotych do wykorzystania. Czy przy takiej ilości obowiązków wystarcza czasu na zainteresowanie się projektami zupełnie małymi, lokalnymi - ważnymi dla poszczególnych dzielnic i części Warszawy?

Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego stworzony został właśnie po to, żeby patrzyć z punktu widzenia potrzeb lokalnych i regionalnych, a nie ogólnopolskich - jak to ma miejsce w przypadku innych programów operacyjnych. Rok 2011 jest rokiem znacznego przyspieszenia wypłaty środków unijnych i podpisywania kolejnych umów w ramach RPO. Zaplanowaliśmy, że w tym roku podpisane zostaną umowy z beneficjentami na 2,1 mld zł (533 mln euro). Do beneficjentów trafi natomiast 1,45 mld zł. Dzięki temu na koniec 2011 roku wartość podpisanych umów wyniesie 6,2 mld zł (1,59 mld euro) i obejmie 87 proc. całej kwoty przyznanej Mazowszu w ramach RPO WM na lata 2007-2013. Na koniec roku planujemy certyfikować 43 proc. środków.

Na początku 2011 r. Mazowsze otrzymało dodatkowe 18,7 mln euro, czyli ponad 70 mln zł z tzw. Krajowej Rezerwy Wykonania (KRW). Jest to premia dla tych województw, które najlepiej radzą sobie z wydatkowaniem funduszy unijnych.

Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować, że wydatkowanie środków unijnych nabrało takiego przyspieszenia. Zabrzmi to może jak "nacjonalizm regionalny", ale proszę mi powiedzieć: co tak naprawdę ma z tego przyspieszenia Białołęka, Praga Północ i Targówek.

Jako wicemarszałek Województwa Mazowieckiego miałem okazję kontynuować i doprowadzić do zawarcia wielu nowych umów na dofinansowanie kluczowych i długoletnich warszawskich projektów w wielu dziedzinach życia. Mało osób zdaje sobie sprawę, że to właśnie dzięki środkom unijnym, które są w gestii samorządu województwa mazowieckiego, powstaje wiele oczekiwanych przez mieszkańców inwestycji. Wystarczy w tym miejscu wymienić: przebudowę ul. Modlińskiej na odcinku od Mostu Grota Roweckiego do mostu nad Kanałem Żerańskim z niebagatelną kwotą dofinansowania ponad 82 mln zł oraz wsparcie projektów modernizacyjnych Szpitala Bródnowskiego na łączną kwotę kilkunastu milionów złotych. Bardzo ważna jest także kultura i zachowanie dziedzictwa historycznego; dlatego priorytetowe było wsparcie kwotą 5 mln zł przebudowy i modernizacji Teatru Powszechnego oraz kwotą blisko 4 mln zł rewitalizacji budynku kościoła pw. Zmartwychwstania Pańskiego przy ulicy Księcia Ziemowita. To tylko część wspartych projektów dla tego obszaru Warszawy.

Środki unijne to szansa na realizację inwestycji, których często samorząd własnymi siłami nie jest w stanie wykonać. Jest jednak druga strona medalu: otrzymanie dofinansowania wiąże się często z koniecznością zapewnienia w budżecie znaczącego wkładu własnego - co w dobie spowolnienia gospodarczego bywa trudne.

Warszawa i Mazowsze mają ten sam problem, który nazywa się "janosikowym". Gdyby nie ten quasi podatek, moglibyśmy jeszcze skuteczniej pozyskiwać jako samorządy fundusze unijne, a co za tym idzie - jeszcze intensywniej się rozwijać. W tym roku my - czyli podatnicy z Mazowsza - przekażemy innym województwom kolejnych 628 mln zł w ramach tzw. janosikowego. Stanowi to ponad 40 proc. tegorocznych dochodów podatkowych województwa. To oznacza, że niemal co druga złotówka z naszych podatków, zasilająca budżet Mazowsza, trafia do innych regionów. Warszawa w ramach "janosikowego" zasila inne regiony kwotą 1 mld zł rocznie - starczyłoby na budowę kilkudziesięciu szkół i przedszkoli lub budowę oczekiwanej Obwodnicy Śródmiejskiej na odcinku od Ronda Wiatraczna do połączenia z dzielnicą Targówek. Zmiana zasad "janosikowego" to jedno z kluczowych zadań dla posłów, których wybiorą warszawiacy w najbliższych wyborach. Gorąco kibicuję i staram się wspierać inicjatywę Związku Stowarzyszeń Praskich, który zebrał 150 tys. podpisów pod obywatelskim projektem zmiany "janosikowego".

W sytuacji, gdy Warszawa i Mazowsze zaciągają kredyty na programy inwestycyjne, tak wysokie obciążenie nie może być dalej utrzymywane, zwłaszcza gdy podsumujemy jak wysokie sumy Warszawa i Mazowsze przekazały już z tytułu "janosikowego" od roku 2003. W tym okresie Warszawa wpłaciła ponad 5 mld PLN dla innych samorządów, a Mazowsze aż 4,4 mld PLN. PJ


Michał Dobrołowicz
6186