Przychodnia dla Zwierząt

Potomstwo

Niepokoi mnie prowadzenie naszych zagranicznych spraw przez naszych polityków. Relacje między nimi zaczynają przypominać przaśną prowincję. Za dużo paluszków przy jednym guziczku.

Nie obchodzi nas, kto ma rację, tylko czy jest już coś zrobione. Za chwilę wrócimy do Samoobrony na szosach. Czyżby w Polsce czas zaczął bieg w przeciwnym kierunku?

Proszę Szanownych Państwa, to, co nas otacza, jest wzajemnym przenikaniem się życia i śmierci. Od nas zależy, jakie będzie życie nasze i naszych zwierząt, dlatego warto je konsumować z apetytem i twórczo. Zwierzaki nie są w stanie zostawić po sobie materialnej części swoich myśli. Nie pisują wierszy, nie malują obrazów, nie budują statków kosmicznych, ale za to są przy nas i często są inspiracją ludzkiego tworzenia. A to, że mają takie same emocje, jak my, to widać gołym okiem. Jedyne co po nich zostaje to potomstwo. Jak wiecie być może, zeszłym tygodniu pożegnałem jamnika. Smutek powoli mija. Zostało wiele wspomnień, trochę zdjęć, ale życie nie znosi pustki. Po pierwsze, zostały wprawdzie też stare, ale dwie jamnicze suczki i trzy koty. Po drugie, proszę Państwa, sezon porodów w pełni. Tu ubędzie, tam przybędzie. Świat musi się kręcić. W związku z atmosferą przybywania przypominała mi się wizyta pewnej damy, która raźnym krokiem weszła do przychodni z małą suczką na ręku i oświadczyła – cytuję „panie doktorze, moja suczka jest w szóstym miesiącu ciąży” ...następnie zażądała zrobienia EKG, RTG, USG oraz wszystkich możliwych badań, które by pozwoliły ustalić ilość i płeć szczeniąt i czy są prawidłowo ułożone i czy z suczką jest wszystko w porządku i oczywiście koszty nie mają znaczenia. Oczywiście, poprosiłem, żeby owa Pani usiadła i pocieszającym głosem powiedziałem, że wszystko jest jak należy, z wyjątkiem ciąży. Nie uwierzycie, kobieta się rozpłakała, bo od pół roku żyła w przyjemnej świadomości oczekiwania na szczeniaczki, które miały się urodzić po dziewięciu miesiącach stanu błogosławienia. Z całym szacunkiem dla zaangażowania, ale stan błogosławienia u suk i kotek to pięćdziesiąt osiem do sześćdziesięciu ośmiu dni. Jeżeli w 68. dniu nie rozpocznie się akcja porodowa, należy od razu udać się do lekarza weterynarii z doświadczeniem położniczym. Na szczęście, znakomita większość porodów u zwierząt odbywa się siłami natury bez żadnych komplikacji. O prawidłowym porodzie napiszę w następnym wydaniu.


 
4280