Przychodnia dla Zwierząt
Uwaga, kleszcze! Proszę Szanownych Państwa, w kwestiach polityczno-gospodarczych moje skojarzenie dotyczy finansowania partii. Jestem za. Dokładnie za jedną partią, która będzie działała dla naszego wspólnego dobra. Chętnie sfinansuję ze swoich podatków polityków, którzy dążą do zgody między sobą, zgody dla najlepszej, a nie osobistej opcji, proponują ponadczasowe ustawy i reprezentują nasz kraj za granicą z klasą. Kto nie pracuje dla kraju, ale dla siebie - powinien wylecieć. Kołtuneria w polityce i nepotyzm dla mamuś, synków i kolegów niech finansują się same. Rosnąca w tym roku ilość przypadków babeszjozy zmusza mnie do przypomnienia o tej niezwykle groźnej chorobie psów. Zamiast spędzać niedzielę ze sprawdzonymi przyjaciółmi, odbieram telefony, które zaczynają się od słów: Mój PIES NAGLE PRZESTAŁ JEŚĆ, ZROBIł SIĘ OSOWIAŁY, WYMIOTUJE, CHWIEJE SIĘ NA ŁAPACH. Drugą kwestią jest myślenie kalendarzowe i wiara w mróz. Nie wiem, dlaczego w naszym społeczeństwie istnieje nieuzasadniona pewność, że zima i mróz wymrożą robactwo. Po to wymyślono lodówki, aby zachować świeżość produktów spożywczych i hibernować tkanki i żywe organizmy. Drodzy i szanowni Państwo, kleszcze nie znają pojęcia zimy kalendarzowej. Nawet wyjątkowo niskie temperatury nie robią na nich żadnego wrażenia. Kiedy w latach osiemdziesiątych zwiedzałem Laponię, nie widziałem takiej ilości komarów. Nie widziałem końca własnej dłoni i tylko specjalny krem powodował, że nie zostałem zjedzony żywcem. Z kleszczami jest identycznie. Moje wieloletnie obserwacje potwierdzają, że jako tako bezpieczny okres jest pomiędzy drugą połową listopada a pierwszą połową stycznia. W tym czasie temperatura spada poniżej zera, występuje okrywa śnieżna i praktycznie nie wygląda słońce. Kleszcz, aby wzbudzić się do żerowania, potrzebuje tylko jednego elementu - dodatniej temperatury, nawet kiedy jest śnieg i nie ma słońca. Będzie śnieg i minus dwadzieścia stopni, a widoczne będzie słońce - klaszcze zaatakują z powierzchni drzew i krzewów. Pojęcie zimy przy zjawiskach globalnego ocieplenia zostaje wyłącznie pojęciem zimy kalendarzowej. W tym roku pierwszy przypadek babeszjozy u psa leczyłem 10 stycznia. To skutek spaceru nad Narwią przy pierwszych promieniach słonecznych. Zdziwiony moją diagnozą właściciel bernardyna jęknął - przecież jest zima. Zgodziłem się, że jest zima kalendarzowa, ale kleszcze mają inne poczucie czasu i chęci na polowanie. Jeszcze raz przestrzegam, chrońcie swoje psiaki tuż po Nowym Roku i pamiętajcie, że kleszcze są równie groźne dla nas - ludzi.
Przychodnia dla Zwierząt
lek. wet. Zygmunt Kosacki |