Nie ma szczęścia dawna fabryka kosmetyków Pollena „Uroda” przy ul. Szwedzkiej. Hiszpański deweloper, firma „Restaura” miał zbudować na jej terenie osiedle luksusowych loftów, zachowując zabytkowy charakter poprzemysłowego obiektu. Mimo zatwierdzenia projektu, budowa nie ruszyła. Ponad stuletni obiekt, jeden z najbardziej charakterystycznych i najcenniejszych na Pradze, obraca się w ruinę.
Widok jest przygnębiający. Wielkie budynki z czerwonej cegły straszą powybijanymi oknami. W pustych fabrycznych halach walają się śmiecie i gruz, ze ścian zwisają liszaje odchodzącego tynku. Rozwalone mury, resztki zdewastowanych urządzeń dopełniają obrazu zniszczenia. A przecież budynki dawnej fabryki Schichta przy Szwedzkiej 20 pamiętają jeszcze lepsze czasy.
Trochę historii
Fabryka przy Szwedzkiej założona została w 1896 roku pod nazwą „Praga” Towarzystwo Akcyjne Fabryki Produktów Chemicznych z kapitałem zakładowym 600 000 rubli. Zatrudniająca 200 robotników firma produkowała głównie kwas siarczany, wosk dla szewców, wosk pszczeli do podłóg, wazelinę i pasty do butów.
Po I wojnie światowej, w 1919 r. zakład przejęła najpierw Spółka Akcyjna Wotitz, następnie Saturnia, a wreszcie w 1925 roku – Schicht. Profil produkcji znacznie się zmienił: zamiast wosków i past, produkowano teraz mydła do prania i toaletowe, proszki do prania, lakiery i terpentynę. W 1928 r. koncern Schichta zakupił sąsiednią fabrykę lamp, co pozwoliło na rozwinięcie produkcji. W nowo zakupionych budynkach uruchomiono produkcję perfumeryjno-kosmetyczną. Wytwarzano tam między innymi słynny proszek do prania „Radion” i mydło „Biały jeleń” oraz glicerynę.
W następnych latach fabryka stale się rozwijała i w 1930 r. na Szwedzkiej pracowało już 812 osób. W 1935 r. do spółki włączono kapitał angielski i od tej pory firma funkcjonowała pod nazwą „Schicht-Lever”. Po wybuchu II wojny światowej, oddana pod zarząd niemiecki, produkowała głównie na potrzeby wojska.
Po wojnie odbudowano częściowo zniszczone w 1944 r. zakłady i w 1950 r. uruchomiono znowu produkcję kosmetyków oraz środków czystości. Funkcjonująca pod nazwą „Uroda” firma, w 1970 r. weszła do zjednoczenia „Pollena”. W 1991 r. rozpoczęto prywatyzację przedsiębiorstwa. Cztery lata później, w 1995 r., spółkę „Pollena-Uroda” S.A. (zakłady w Warszawie i we Wrocławiu) nabywa brytyjska firma PZ Cussons S.A. W 2002 r., po połączeniu spółek Uroda S.A. i Cussons Polska S.A., firma funkcjonuje już pod nazwą PZ Cussons Polska S. A. Niedługo jednak, gdyż PZ Cussons postanawia pozbyć się zakładu przy Szwedzkiej i przenieść całość swej produkcji do zakładów we Wrocławiu.
W styczniu 2005 r. Cussons wystąpił do Prezydenta m.st. Warszawy o ustalenie warunków zabudowy dla inwestycji polegającej na nadbudowie, rozbudowie i przebudowie kwartału zabudowy poprzemysłowej na zespół mieszkaniowy z usługami pierwszego stopnia w parterach na działce nr ew. 6 z obrębu 4-13-02, położonej przy ul. Szwedzkiej na terenie Dzielnicy Praga Północ w Warszawie. Niedługo później działkę wraz z warunkami zabudowy po Brytyjczykach odziedziczyli Hiszpanie, którzy postanowili przekształcić starą fabrykę w nowoczesne osiedle mieszkaniowe.
A miało być tak pięknie...
Plany były śmiałe i dalekosiężne. Kolejny właściciel, firma Restaura – hiszpański deweloper specjalizujący się w rewitalizacji zabytkowych kamienic - miał tchnąć w „Urodę” nowe życie. Na ponad 4,3 ha gruntu z pofabrycznymi budynkami z wysokim kominem, we wnętrzach budynków postindustrialnych, objętych ochroną konserwatorską, zamierzał zbudować funkcjonalne osiedle, w swym układzie nawiązujące do zastanej poprzemysłowej tkanki zabudowy.
Zgodnie z zaleceniem wojewódzkiego konserwatora zabytków inwestor musiał zachować w swoich planach oryginalną pierzeję od strony ul. Szwedzkiej oraz sześć wewnętrznych budynków, m.in. centralne magazyny, glicerynownię, rogatkę i kotłownię. Konserwator nakazał też zachować wysoki komin, który stanowił niewątpliwie duże wyzwanie dla projektantów.
W 2007 r. w pracowni architektonicznej „Grupa 5” wykonano wspaniały projekt rewitalizacji fabrycznych murów i zmiany ich funkcji na usługowo-mieszkalną. Zakłada on przekształcenie ocalałych zabudowań w lofty (lokale mieszkalne w pofabrycznych budynkach), które zajmą 15 tys. m2. Szacuje się, że będzie to ok. 150 średnio stumetrowych lokali, czyli wielkie przestrzenie, wysokie kondygnacje, w autentycznych ceglanych murach. W te stuletnie zabudowania inwestor zamierza wstawić nowe budynki, które miałyby pomieścić 100 apartamentów. Od strony ulicy Szwedzkiej zaprojektowano też lokale usługowe o powierzchni 6,2 tys. m2. Łączna powierzchnia zabudowy ma wynosić 19 104 m2. Projektanci poradzili sobie nawet z kominem, obudowując go zewnętrznymi, „wiszącymi” na konstrukcji szkieletowej boksami mieszkalnymi.
- Przy Szwedzkiej nie chcemy zbyt mocno ingerować w istniejącą substancję budynków – mówił przed kilku laty dyrektor zarządzający firmy Restaura Polska Paweł Augustyn.
Zapewniał też, że w zamierzeniach Restaury leży zmiana wyglądu całej ulicy, a inwestycja na Szwedzkiej ma być wizytówką firmy. Tak mogłoby się stać, bo jak twierdzą specjaliści, przyszłość należy do zrewitalizowanych budynków w centrum miast.
Rzeczywiście, nadszedł dobry czas dla starych kamienic i obiektów postindustrialnych. Istnieje duży popyt na mieszkania w odnowionych, starych murach. Zniszczona w czasie wojny Warszawa ma do zaoferowania niewiele takich autentycznych miejsc. Największym potencjałem w tej dziedzinie dysponuje Praga. Teren „Urody” jest idealnie usytuowany – oddalony zaledwie 3 km od Starego Miasta, w miejscu, gdzie wkrótce dojedzie metro. To świetna inwestycja. Dlaczego więc stanęła w miejscu, a właściwie w ogóle nie ruszyła?
Kłopoty z metrem i kryzys
W grudniu 2008 r. „Restaura Szwedzka Sp. z o.o.” – spółka celowa Restaury Polska złożyła wniosek do Prezydenta m.st. Warszawy o pozwolenie na budowę. Jednak 13 maja 2010 r. stołeczny ratusz tego pozwolenia jej odmówił, uzasadniając swoją decyzję brakiem uzgodnień z Metrem Warszawskim. Według norm, w stosunku do obiektów znajdujących się w odległości mniejszej niż 40 m od skrajnej ściany tunelu lub stacji metra, wymagane jest uzgodnienie odporności budynku na wpływy dynamiczne budowy podziemnej kolei. Deweloper spierał się z władzami metra m.in. o to, kto ma zapewnić rozwiązania techniczne zapewniające, że drążenia i budowa torów oraz stacji nie zaszkodzą starym budynkom.
Restaura zaskarżyła w końcu odmowę pozwolenia na budowę do wojewody, a ten latem 2010 r. uznał jej racje i nakazał ratuszowi jeszcze raz rozpatrzyć wniosek o pozwolenie na budowę, zwracając uwagę, że jeszcze nie wiadomo, kiedy zacznie się budowa następnego odcinka II linii metra i gdzie dokładnie powstanie pierwsza jego stacja. Ratusz zastosował się do wskazań wojewody, i decyzją nr 163/PRN/11 z dnia 1 czerwca 2011 r. zatwierdził projekt budowlany i udzielił pozwolenia na przebudowę i rozbudowę budynków przemysłowych zlokalizowanych przy ul. Szwedzkiej 20.
W międzyczasie jednak wydarzył się kryzys finansowy, który szczególnie mocno uderzył w Hiszpanię. Jedna z hiszpańskich spółek grupy Restaura musiała złożyć w sądzie w Barcelonie wniosek o ogłoszenie dobrowolnego postępowania upadłościowego. W ten sposób spółka chciała dojść do porozumienia z bankami – wierzycielami, żądającymi spłacenia ok. 230 mln euro długów o krótkim terminie spłaty. Dziś, choć ok. 80% długu spółki zostało zrestrukturyzowane, hiszpańscy udziałowcy stali się bardziej ostrożni.
Dyrektor zarządzający polskiego oddziału firmy, Paweł Augustyn twierdzi, że Restaura Polska nie jest już właścicielem „Urody”, i że kontrolę nad inwestycją „Szwedzka” przejął bank, początkowo Sa Nostra, a następnie utworzony z połączenia trzech banków, Cajamurcia, Caja Granada i Sa Nostra, Mare Nostrum. Jednak, jak informuje Biuro Geodezji i Katastru, jako właściciel działki przy Szwedzkiej 20 nadal figuruje spółka Restaura.
W tej skomplikowanej sytuacji, nie wiadomo kiedy zacznie się budowa loftów i apartamentów na terenie dawnej „Urody”. Podobno rozmowy są prowadzone. Ale kto je prowadzi?
Banki przecież nie są instytucjami charytatywnymi. Trudno uwierzyć, żeby chciały na tak długo zamrozić swoje pieniądze. Teraz muszą poszukać nowego inwestora. Tymczasem decyzja o pozwoleniu na budowę wygasa, jeżeli budowa nie zostanie rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja stała się ostateczna. Jeżeli budowa nie ruszy przed czerwcem 2014 r. trzeba będzie ponownie wystąpić o pozwolenie na budowę i wszystko znowu się odwlecze.
A może o to właśnie chodzi, aby zabytkowe budynki do końca się rozpadły, nie będzie wówczas kłopotu z wypełnieniem nakazów konserwatora zabytków? Zresztą, jak poinformowano nas w Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy, uzgodnienia ze stołecznym konserwatorem zabytków w tej sprawie też już wygasły w 2009 roku.
Nie wiadomo zatem, co będzie dalej z „Urodą”. Praska fabryka przetrwała dwie wojny i reżim komunistyczny. Szkoda, żeby rozpadła się w wolnej Polsce, właśnie wtedy, kiedy zarysowała się przed nią i przed całą Pragą szansa na rewitalizację i w związku z tym na lepszą egzystencję.
Joanna Kiwilszo