Dla kogo miasto?

„Miasto dla ludzi” było tematem kolejnej z debat cyklu „Warszawa 2.0”, które mają posłużyć do przygotowania nowej strategii rozwoju Warszawy. Za wprowadzenie do spotkania posłużyła projekcja filmu „Ludzki wymiar” i wykład światowej sławy duńskiego urbanisty prof. Jana Gehla. To wydarzenie bez precedensu, bo choć Jan Gehl nie był w Warszawie po raz pierwszy, tym razem jego dokonaniami zainteresowała się nie tylko garstka specjalistów i entuzjastów, ale także władze miasta. Pani prezydent pochwaliła się, że z tej okazji nawet przeszła się pieszo, w słowie wstępnym podkreślając jednak osobliwie, że choć miasto jest dla ludzi, to sami ludzie są czasem innego zdania...

Tymczasem osiągnięcia Jana Gehla są dobrze znane wielu warszawiakom i aktywistom ruchów miejskich. O pilnej potrzebie wdrożenia proponowanych przez niego rozwiązań może świadczyć fakt, że listy zgłoszeń na spotkanie zostały zapełnione już drugiego dnia, mimo że widownia mieściła blisko 500 osób. Ta skala zainteresowania nie uszła uwadze władz, co może zachęci ją do aktywniejszych działań, z kolei uczestnicy spotkania powszechnie zarejestrowali wyjście pani prezydent w trakcie wykładu profesora Gehla oraz puste fotele zarezerwowane dla warszawskich radnych. Okazało się też, że otoczenie supernowoczesnego gmachu Muzeum Historii Żydów Polskich, w którym odbywało się spotkanie, nie zostało wyposażone w stojaki rowerowe. Rozsiane po całej okolicy rowery uczestników spotkania przypięte do czego bądź dopełniły obrazu Warszawy jako miasta nadal ludziom nieprzyjaznego.  

Film „Ludzki wymiar” to zapis działań doradczych pracowni Gehl Architects w miastach na całym świecie: od kanadyjskiego Melbourne po Chungking w Chinach. Są także autorami głośnych projektów przestrzeni publicznych w Nowym Jorku i ... Moskwie.

Po ukończeniu studiów architektonicznych w 1960 roku Jan Gehl szybko zrozumiał, że brak mu wiedzy o tworzeniu przyjaznego ludziom miasta. W projektowaniu królował wówczas modernizm, zastępując dawną zwartą zabudowę wzdłuż pierzei ulic luźno rozrzuconymi wieżowcami w otoczeniu rozległych trawników. Ten typ projektowania miast, znany dobrze i w krajach byłego bloku wschodniego, charakteryzował się także wyznaczaniem szerokich tras dla samochodów, a poszczególne rozwiązania wyglądały dobrze z samolotu, ale już nie z poziomu przechodnia. Nie zgadzając się na takie podejście, Jan Gehl rozpoczął badania nad zachowaniem ludzi w przestrzeni publicznej, co stanowiło przełom w myśleniu o projektowaniu miast przyjaznych ich mieszkańcom. Wówczas więcej wiedziano o życiu i zwyczajach zwierząt niż o potrzebach ludzi. Dzięki włączeniu obserwacji psychologicznej i socjologicznej stworzono bazę wiedzy, którą wykorzystano najpierw w Kopenhadze, znajdującej się obecnie na pierwszym miejscu listy miast najbardziej przyjaznych do życia. W pierwszej dziesiątce tej listy jest aż sześć miast, które wdrożyły zalecenia Gehl Architects. W Kopenhadze królują rowery – blisko 40% podróży odbywa się na dwóch kółkach, a tylko 24% samochodem. Ostatnio nawet poszerzono drogi rowerowe, a ambitnym celem Kopenhagi jest osiągnięcie 50% udziału roweru w komunikacji miejskiej. Place i ulice to przestrzenie publiczne wysokiej jakości, skutecznie zachęcające mieszkańców do wspólnego spędzania czasu.

O problemach mieszkańców miast na całym świecie, ich oczekiwaniach i propozycjach rozwiązań, jakie w oparciu o bogatą naukową wiedzę przedstawia profesor Jan Gehl opowiadał film „Ludzki wymiar”. Okazuje się, że we wszystkich miastach zdominowanych przez samochody ludzie mają podobny problem. Piesi i rowerzyści przestają się w nich liczyć. Infrastruktura miejska służy kierowcom, miasta brzydną, a ich centra się wyludniają, ponieważ nie daje się w nich żyć. Problem dotyczy nie tylko wielkich miast europejskich, ale i przejmujących zachodnie wzorce metropolii azjatyckich. Nawet mieszkańcy Dhaki, stolicy biednego Bangladeszu, wyszli na ulice w proteście przeciwko zakazowi poruszania się tradycyjnych riksz i budowie kolejnych autostrad przez miasto – grupa uczniów Jana Gehla współpracuje też czasami z organizacjami społecznymi, które szukają naukowych argumentów, które mogłyby przemówić do władz.

Nie lada wyzwaniem było też opracowanie koncepcji odbudowy centrum nowozeladzkiego Christchurch, zniszczonego przez trzęsienie ziemi. Postanowiono je zaprojektować od nowa, realizując marzenia mieszkańców. Miejsce naznaczone głęboką traumą miało stać się przyjazne do życia. Konsultacje społeczne były zakrojone na dużą skalę, liczył się każdy głos i każdy wniosek, a tylko do ich ewidencji urząd miasta zatrudnił specjalnie 100 osób. Wyniki były zaskakujące, ponieważ praktycznie jednogłośnie mieszkańcy opowiedzieli się za niską zabudową zatopioną w zieleni, szerokimi chodnikami i ścieżkami rowerowymi. Woleli też tramwaj niż ruch drogowy oraz przestrzenie publiczne z ławkami i miejsca do spotkań – wszystko w ludzkiej skali. Ostatecznie w projekcie kompromisowo przewidziano zabudowę do sześciu pięter, uwzględniono też większość innych postulatów. Niestety, pod wpływem broniących swych interesów deweloperów projekt odbudowy przejął rząd, ale nawet on ostatecznie uszanował masowy charakter konsultacji i determinację mieszkańców. To znakomity przykład, jak można tworzyć miasta dla ludzi z ludźmi, pomimo presji czynników ekonomicznych.

Jan Gehl zachęca wszystkich do ponownej humanizacji miast – do zapewnienia ich mieszkańcom interakcji społecznych w przyjaznej do tego przestrzeni. Miasta powinny być projektowane z punktu widzenia przechodnia, a nie z lotu ptaka. Krytykuje modernistyczne blokowiska, gdzie nikt nikogo nie zna, przestrzeń jest traktowana bardzo rozrzutnie, a odległości do pokonania pieszo zbyt duże. Takie osiedla bardzo trudno uczynić przyjaznymi do życia. Z kolei dzisiejsi architekci projektują coraz wymyślniejsze w kształtach budowle, ale nie zadają sobie pytania, jak ich budynek będzie oddziaływał na otoczenie.

Podczas dyskusji silnie wybrzmiał brak zaufania strony społecznej do władz miasta, które - jak w przypadku Trasy Świętokrzyskiej - brną w rozwiązania niekorzystne dla mieszkańców i tkanki miejskiej. Brak w tych działaniach konsekwentnej realizacji przyjętych wcześniej założeń strategicznych, ustalających priorytet dla pieszych, rowerów i komunikacji publicznej. O jakości życia w mieście decyduje w znacznym stopniu dostępność i uprzywilejowanie tej ostatniej. A przecież mieszkańcom wszystkich miast, jak w Christchurch, nie są potrzebne wieżowce, które sprzyjają izolacji osób w nich przebywających, ani drogi szybkiego ruchu przez centrum, ale ludzka skala.

To, czy Warszawa przestanie być trzecia na liście miast najbardziej zakorkowanych, a stanie się jednym z przyjaznych do życia, zależy też od samych mieszkańców - ich gotowości do zmian i współpracy.

Dodatkowy, specjalny pokaz filmu „Ludzki wymiar” w reż. Andreasa M. Dalsgaarda odbędzie się 11 grudnia o 17.00 w Novym Kinie Praha.

Kr.