Teatr Powszechny, czy na pewno powszechny?

W ostatnim czasie zrobiło się w mediach głośno o Teatrze Powszechnym. Ma to związek z linią programową przyjętą przez dyrekcję placówki. Nie wszystkim środowiskom działalność teatru odpowiada, a do sprawy włączyli się mieszkańcy Kamionka, którzy mieszkają przede wszystkim na osiedlu PAX Skaryszewska-Lubelska.

Wszystko zaczęło się na pozór niewinnie – w Teatrze Powszechnym trwał Festiwal ATLAS, którego tematykę stanowiła zbiorowa pamięć, wspólnota, rasizm, migracje oraz polityka integracyjna krajów europejskich. Nie dopilnowano jednak, by towarzyszące festiwalowi wydarzenie zakończyć przed nastaniem ciszy nocnej, co zmusiło mieszkańców do napisania o tym jednemu z radnych Pragi Południe, Markowi Borkowskiemu. Radny napisał interpelację, a dyrektor teatru, Paweł Łysak, przeprosił za niedogodności i obiecał, że podobna sytuacja nie powtórzy się w przyszłości. Kolejną kwestią, która okazała się być kontrowersyjna i nie pozostała bez echa, są spotkania odbywające się w Ogrodzie Powszechnym. Ich tematyka obejmuje seksualność, w tym także tę związaną z uchodźcami czy homoseksualistami. Przyniosło to kolejną interpelację, a mieszkańcy stwierdzili w mediach, że teatr powinien oferować przede wszystkim spektakle, a nazwa „powszechny” obliguje placówkę do tego, by proponowała wydarzenia mogące trafić do wielu środowisk, a nie tylko do mniejszości narodowych czy seksualnych.

W związku z sytuacją zadaliśmy parę pytań Mateuszowi Węgrzynowi, rzecznikowi prasowemu Teatru Powszechnego. Teatr kojarzy się przede wszystkim ze spektaklami. Skąd w ogóle pomysł, by zająć się kwestiami społecznymi, w dodatku uchodzącymi w niektórych środowiskach za kontrowersyjne?

To prawda, że potocznie teatr kojarzy się głównie ze spektaklami, ale dziś dobry teatr publiczny, oprócz organizacji wydarzeń czysto artystycznych, powinien także prowadzić działalność edukacyjno-obywatelską, co wynika z jego misji, egzekwowanej przecież przez widzów i organizatora. Odbywa się to najczęściej poprzez warsztaty, spotkania, debaty, wykłady, panele dyskusyjne i inne rodzaje aktywności otwarte dla wszystkich. Teatr Powszechny – jak głosi nasze motto – jest „teatrem, który się wtrąca”, „teatrem spraw”. Nie unikamy kontrowersyjnych tematów, proponujemy dialog otwarty dla wszystkich środowisk, w bezpiecznych warunkach.

Radny Borkowski zwrócił uwagę na to, że Teatr Powszechny wiele uwagi poświęca uchodźcom. Wystarczy wspomnieć chociażby o Dniu Solidarności z Uchodźcami, Festiwalu Atlas czy tematyce jednego ze spotkań w Ogrodzie Powszechnym. Taki program nie odpowiada wielu mieszkańcom i pojawiają się w prasie i na portalach artykuły na ten temat. Czy nie myśleliście Państwo o tym, by w ramach tego typu wydarzeń zaznajamiać ludzi z kulturą, językiem i zwyczajami, a także by skupiać się na podobieństwach do naszej kultury? Jest ich wiele, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, a media potęgują strach przed innością i obcością.

Poświęcamy uwagę sprawie uchodźców, bo to jedno z najważniejszych wyzwań współczesnej Europy – nasz kraj również musi się z nim zmierzyć. Jednak nie jest to główny temat naszej pracy, mamy mnóstwo spektakli i wydarzeń, dotyczących wielu innych kwestii – wystarczy przejrzeć nasz repertuar i program Ogrodu Powszechnego. Nie mamy sygnałów, by nasze propozycje nie odpowiadały „wielu mieszkańcom” – owszem, zdarzały się głosy sprzeciwu, ale to pojedyncze przypadki, które bardzo szanujemy i z którymi się liczymy. Skrajne nastroje dotyczące sprawy uchodźców podsycają głównie politycy, a także media tabloidowe – specyfika ich działania nakazuje skupiać się na sensacjach i rozbieżnościach, a nie pozytywnych elementach wspólnych, bo te nie są „widzialne, słuchalne i klikalne”. Podobny mechanizm zaistniał w przypadku „Seksu w Ogrodzie (Powszechnym)” – wytworzyła się aura skandalu wokół cyklu spotkań polegających na spokojnej rozmowie z zaproszonymi gośćmi, ekspertami, na tematy dotyczące seksualności człowieka w różnych aspektach: politycznym, społecznym, naukowym… Chcemy wierzyć, że cały ten szum to bardziej wynik nieporozumienia niż złej woli. Jedno ze spotkań dotyczyło stereotypów w postrzeganiu seksualności uchodźców; być może zadziałała zbyt bujna wyobraźnia i uproszczenia. Jeśli chodzi o podobieństwa kulturowe – zgłębiamy je na warsztatach i spotkaniach z udziałem uchodźców, np. podczas festiwalu Atlas warszawscy seniorzy stworzyli razem z uchodźcami i migrantami spektakl „Narysowałam więcej niż tu widać” w reż. Alicji Borkowskiej.

Czy może Pan zdradzić, co pojawi się z wydarzeń w najbliższym czasie w Teatrze Powszechnym? Czy będzie to oferta, która będzie mogła spodobać się zarówno zwolennikom linii, jaką przyjął Teatr, jak i jej przeciwnikom?

Teatr Powszechny nie dzieli widowni, jest otwarty na wszystkich i stara się zaspokajać różnorodne zainteresowania. Program mamy bardzo bogaty. Oprócz granych już od dłuższego czasu spektakli, oczywiście przygotowujemy również nowości. W grudniu premiera biograficznej sztuki „Kuroń” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Pawła £ysaka, a także „Wdowy z Vrindavan” Łukasza Chotkowskiego, czyli projekt polsko-indyjski. W lutym Oliver Frljić przygotuje „Klątwę” Wyspiańskiego, a w maju Krzysztof Garbaczewski przedstawi „Chłopów” Reymonta. W najbliższym czasie będziemy też kontynuować spotkania i warsztaty w Ogrodzie Powszechnym i przy Stole Powszechnym, przeznaczone dla młodych i seniorów. Pod koniec sezonu planujemy także kontynuację Festiwalu Sztuki i Społeczności Miasto Szczęśliwe oraz już trzecią edycję naszego festiwalu ulicznego Otwarta Ząbkowska.

Czy może Pan powiedzieć, czy wiele osób uczestniczy w wydarzeniach organizowanych przez Teatr Powszechny i czy słyszą Państwo jakieś głosy, które chwalą bądź też ganią właśnie taką, a nie inną tematykę? Wśród mieszkańców Kamionka nie brakuje opinii, że rozmowy na tematy seksualności w miejscu powszechnym, do którego mają dostęp również dzieci, nie jest najlepszym pomysłem.

Trudno wyliczać frekwencję tak wielu wydarzeń, które organizujemy, bo każdorazowo zależy ona od wielu czynników: charakteru wydarzenia, godziny, dnia tygodnia, pory roku, ceny lub umożliwienia wstępu wolnego. Jednak nie narzekamy na publiczność, jesteśmy wdzięczni za zadowalającą obecność. Chcielibyśmy zapewnić widzów, którzy obawiają się zagrożeń płynących z rozmów na temat seksualności, że mają one charakter bezpieczny, nie mają nic wspólnego z pornografią, chociaż z oczywistych względów kierowane są raczej do starszej młodzieży i dorosłych – zapraszamy dojrzałych widzów, żeby przekonali się o tym osobiście.

Czy istnieje szansa, by następny festiwal przesunąć bardziej w stronę Mózgu [klub na Kamionku, działa w TP – przyp. red.] – tak, aby mieszkańcy osiedla PAX (Skaryszewska-Lubelska) nie skarżyli się na hałas i niedogodności?

Jeśli chodzi o hałas – bardzo pilnujemy, by nie zakłócać ciszy nocnej, nie organizujemy głośnych wydarzeń na zewnątrz po godzinie 22:00. Tegoroczna edycja festiwalu Atlas była nietypowa, jego formuła dopiero się kształtowała – teraz nauczeni doświadczeniem ograniczamy ewentualne niedogodności dla mieszkańców, których bardzo przepraszamy za jednorazowy „kłopot dźwiękowy” i prosimy o wyrozumiałość. Dziękujemy za wszelkie sugestie – na pewno weźmiemy je pod uwagę, bo zależy nam na spokojnym sąsiedzkim współżyciu na Pradze.

Rozmawiała
Monika Wesołowska