„Ten bandyta z AK”

- tak na mnie mówiono kiedy byłem żołnierzem I Dywizji Wojska Polskiego, z którą przeszedłem szlak bojowy, jako dowódca zwiadu saperów. Wstąpiłem tam po upadku Powstania.

Józef Zbigniew Polak – uczestnik Powstania Warszawskiego, ps. Tumry, jeden z najmłodszych jego dowódców, rocznik 1923, podczas okupacji zorganizował Orlęcy Hufiec Michalów, wraz z nim wstąpił do Armii Krajowej i walczył w Powstaniu Warszawskim na Pradze. Praski adres: Grodzieńska 24 – tu się wychował. Po wojnie – wybitny architekt, artysta i plastyk. Budował m.in. Kabul, Dubaj, Karaczi, Nowy Jork, Chicago, brał udział w konkursie na projekt Świątyni Opatrzności, na który zaprojektował kryształową świątynię i oraz na zabudowę otoczenia Pałacu Kultury, projektując tzw. corso. Autor jedynego, wpisanego do rejestru zabytków socrealistycznego budynku na Podkarpaciu – Biblioteki w Rzeszowie. Przyjaźnimy się, mimo, różnicy wieku, od lat. Jego młodzieńczy umysł i osobowość stale mnie inspiruje i zachwyca.

Zbyszku, powiedz mi, ile lat miałeś w ‘44 roku?

Dwadzieścia jeden lat miałem już.

Czym się zajmowałeś?

Skończyłem Szkołę Podchorążych w Konspiracji, a wcześniej byłem harcerzem, organizowałem Hufiec „Orląt” przy 78. Drużynie ZHP na Pradze. Ćwiczyłem wraz z moimi żołnierzami, żeby być gotowym do walki. Setkę ludzi miałem.

Jak dowiedziałeś się, Zbyszku, o wybuchu Powstania?

Byłem chory, bolały mnie zatoki, kiedy przyszli moi podkomendni i powiedzieli, że o piątej wybuchnie powstanie. Od razu wstałem i zapomniałem o bólu. Takie były emocje…

Jak się zaczęło Powstanie?

Czołgi rosyjskie szły na Warszawę, niemieckie się wycofywały spod Radzymina. My zaatakowaliśmy czołgi na Radzymińskiej. Z jednego z dachów zrzuciliśmy granaty, butelki zapalające. Nie było wielkiego efektu.

Nie baliście się?

Nie, gdzie się tam baliśmy, gdyby nawet nie było rozkazu, to byśmy zaczęli działać. My nie czuliśmy strachu. Pierwsze trzy dni były zacięte walki.

Gdzie walczyliście?

Od Koziej Górki. Kozią Górkę myśmy zaatakowali od tyłu dzień przed atakiem ruskich. W prasie pisali, że dzięki nam Pragę oddziały zdobyły – (II Batalion I Pułku I Dywizji WP,) oddział kapitana Kapuścińskiego, nie pamiętam imienia, przedarł się od tyłu, zajęliśmy szkolę na Otwockiej, gdzie ich zakwaterowaliśmy i pilnowaliśmy, kiedy zmęczeni spali, bo wokół było pełno Niemców. Żołnierze, którzy przyszli, mieli zwykłe karabiny, a trzeba było mieć i przeciwczołgowe i ciężkie. Zupełnie zdezorientowani byli. Wpadli w środek Pragi, gdzie byli sami Niemcy. Wcześniej, sami poszliśmy sprawdzić, gdzie są umocnienia niemieckie. Doszliśmy aż do Targowej i tam przy Białostockiej dopiero ostrzelali nas Niemcy, przez Bazar poszliśmy więc na Białostocką chyba numer dwa, Niemcy ostrzelali nas ponownie, więc my wycofaliśmy się do Otwockiej i przesunęliśmy oddziały do Monopolu Spirytusowego na Ząbkowskiej. Dopiero rano zaczęły się walki o Pragę, przeszliśmy aż do mostu Kierbedzia. Nie doszliśmy jednak do mostu, bo został wysadzony na naszych oczach przez Niemców. Akcja naszego oddziału [przyp. aut. Zgrupowania XVI-79 w 5. Rejonie 26 Obwodu AK Warszawa-Praga] od Szmulowizny była całkowicie niezależna od tej akcji, która szła od Grochowa.

Czy to Powstanie w ogóle było potrzebne?

O, Jezu, takie pytanie! Gdyby nie było Powstania, nie byłoby Papieża, Solidarności i nie byłoby… świat by nie zobaczył, że walczyliśmy o Polskę. To było wielkie zaskoczenie, że dwadzieścia tysięcy poderwało się do walki i myśleliśmy, że wygramy tę walkę… myśleliśmy, że zaraz przyjdą Ruscy… a Ruscy się wstrzymali i dopiero 13 września rozpoczęli atak na Pragę. Okazało się, że to jest Wojsko Polskie, ale pod rozkazami ruskimi…

Spodziewaliście się, że sami wygracie to Powstanie czy że wam Rosjanie pomogą?

Sami Rosjanie rzucali ulotki, myśleliśmy że są naszymi sojusznikami. Z samolotów zrzucali odezwy: „Polacy! Naród radziecki wyciąga wam dłoń pomocy. Stańcie do boju o wolną i niepodległą Polskę!” Myśleliśmy, że są naszymi sojusznikami, a oni czekali aż sami się wymordujemy, bo byliśmy za dużą siłą.

Myśleliśmy, że idzie nasze wojsko, dołączymy do nich, taka była atmosfera. Szczególnie Praga liczyła, że z tą Armią pójdziemy na Warszawę. Był rozkaz Dowódcy Pragi (Antoniego Żurowskiego), żeby AK się stawiło. Koło dwustu żołnierzy się stawiło na Białostocką, ja przedefilowałem ze stuosobową grupą żołnierzy AK i to zaimponowało, ale skierowali nas do szkoły na Skaryszewskiej. Tam był obóz, przedtem koncentracyjny, gdzie wybierali do Niemiec, a zaraz potem, w tej szkole organizowali wojsko na Warszawę. Po Powstaniu był rozkaz (A. Żurowskiego), żeby żołnierze AK stawili się do wojska...

Bardzo rozczarowani byliście? Jak reagowali Twoi żołnierze, czy Ty sam?

Myśmy ciągle wierzyli, że idziemy walczyć o Polskę i że z Kościuszkowcami pójdziemy dalej na Warszawę. Byliśmy jedynym oddziałem na Pradze, który nie poddał się Niemcom, tylko skończył wojnę z bronią w ręku. To było 20 września. A Staszek Komornicki, późniejszy generał, kiedy ze swoim oddziałem z Powstania dostał się na Pragę, był zaskoczony, że tu są takie silne oddziały, dołączył się do nas. Nie był wcześniej zorientowany, co się dzieje na Pradze.

Co było potem?

Po upadku Powstania, myśmy szkolili się w Aninie przez miesiąc – stu żołnierzy AK, żeby dostosować się do tego wojska do którego przystępujemy, a po miesiącu, niestety, nas rozparcelowano, i to nie tak, że wszyscy razem, tylko każdy gdzie indziej został przydzielony. Rozesłano nas w różne strony.

Ci, co kończyli szkoły podoficerskie, posłani zostali na szkoły oficerskie, pięciu kolegów było dowódcami ckmów i rusznic, no i zginęli, bo Druga Armia była nieprzygotowana, nie tak jak Pierwsza. Mnie się udało jako jedynemu oficerowi dostać do Wojska, bo na Skaryszewskiej w szkole, oficerów odstawiano na prawo, a żołnierzy na lewo. Ale jak moi żołnierze zobaczyli, że mnie odstawiają na prawo, to zaprotestowali – że my nie pójdziemy bez niego do wojska. Major popatrzył, uśmiechnął się tylko. Popatrzył, że młody chłopak, to da się przekabacić i kazał mi iść na lewą stronę, a tych oficerów zaraz zamknięto w Rembertowie i zaczęto ich wysyłać na Syberię.

[Przypomnijmy: po upadku Powstania, w myśl porozumienia Dowódcy Praskiego Obwodu AK płk. Antoniego Żurowskiego z gen. Zygmuntem. Berlingiem, do Dywizji Kościuszkowskiej wcielono grupę 160 żołnierzy AK z Pragi. W tej grupie był nasz bohater – ppor. Józef Zbigniew Polak, który jako dowódca zwiadu saperskiego przeszedł szlak bojowy I Dywizji i kapral podchorąży Stanisław Komornicki ps. „Nałęcz”, późniejszy generał, jako dowódca drużyny rusznic przeciwpancernych.]
JZP: W międzyczasie oddział AKowców rozbił obóz w Rembertowie i uwolnił naszego Dowódcę Pragi, Żurowskiego. Ukrywał się, ale go złapali i karę śmierci mu dali. Ponownie go odbili i udało mu się przetrwać okupację, tablica jego pamiątkowa jest na ulicy 11 Listopada. A oficerów zaraz zamknięto w poniemieckim obozie w Rembertowie i zaczęto wysyłać na Syberię.

Ale dopiero w maju 1945, nad £abą, kiedy nie pozwolono nam przejść na stronę amerykańską, zrozumiałem, że nadeszła kolejna niewola. W pamiętniku napisałem, że to był najsmutniejszy dzień w moim życiu.

A byli wśród Twoich żołnierzy tacy, którzy powiedzieli, że nie złożą broni?

Był taki jeden – Emil Grzybowicz ps. Grenadier, powiedział, że on nie złoży broni, że nie pójdzie do wojska, tylko do partyzantki… No, a reszta była zachwycona, co Rosjanie wykorzystali… Ja uważam, że mimo wszystko, walczyłem o Polskę.….

Ty miałeś 21 lat, a Twoi żołnierze, ile mieli lat?

No, widziałaś w wykazie, ci co zginęli, prawie wszyscy z tych dwudziestu; tablicę mają w Bazylice przy Kawęczyńskiej: W Bazylice przy Kawęczyńskiej jest tablica poświęcona żołnierzom mojego oddziału – Hufca Michałów i tam można zobaczyć nazwiska i wiek tych, którzy zginęli: Włodzimierz Cierpieniak, podporucznik, ps. Kangur lat 19, on skończył szkolę podoficerską, poszedł do II Armii; podporucznik Zbigniew Kaczyński, ps. Czarny lat 19; ppor. Marian Zabielski, ps. Marian - lat 19; ppor. Zygmunt Elgas, ps. Cień – lat 20 – w czasie Powstania zginął na Starym mieście jako dowódca plutonu w Kompanii Motorowej; kapral Marian Sowiński ps. Juno – lat 18; kapral Tadeusz Naparty ps. Adam - lat 20, zginął w Młynie Michla; Wojciech Smółka, kapral, ps. Burłaj – kapral, lat 17, na Pradze zginął przenosząc broń do Kampinosu; Mieczysław Świerdza, kapral, ps. Orkan - lat 18; strzelec Bronisław Kieliszek, ps. Bolesław – lat 19 – zamordowany przez bezpiekę. Jego aresztowali, ale nic nie wykapował. Strzelec Wołowiec, Dyzio – lat 16; Zenek Więch – lat 14, ps. Nemeczek – zginął w 39. roku, też na zwiadzie; Edward Bobowski, „Biały”, 19 lat – zginął jeszcze przed Powstaniem, przenosił broń dla nas na forcie Bema, z Fortu Bema i Niemcy go złapali, torturowali, ale nie zdradził nas. Tadeusz Kalisiak ps. Szczerba – lat 19; Przemysław Marczewski, Zagłoba – lat 15. Zbyszek Kowalski (ps. Mucha) – lat 14, najmniejszy łącznik, przepłynął Wisłę, zginął w Powstaniu. Zygmunt Salwa ps. Czumbo – lat 16 i Henryk Paczkowski, ps. Zbyszek – 19, dwaj moi żołnierze, co uruchomili czołg pułapkę na Starym Mieście, gdzie dotarli z Kompanią Motorową. Stanisław Tomasik ps. Tom - lat 19, zginął w Młynie [Michla] – to ten, którego ksiądz odprawiający Mszę na odsłonięciu tablicy w Bazylice, w 2010 roku, rozpoznał jako swojego brata zaginionego. Wzruszająca sytuacja, po sześćdziesięciu siedmiu latach! Ludzie płakali słuchając tego świadectwa. Jak to dobrze, że ja zrobiłem tę tablicę… szkoda, że tak mało takich tablic powstało. Są tablice, które mówią o jakimś oddziale i o dowódcy, a ta jest o żołnierzach, którzy zginęli. Prawdę mówiąc, ja nie widziałem wykazu żołnierzy na żadnej tablicy. Ufundowaliśmy ją prywatnie, dzięki Twojej pomocy, bo za te albumy, które sfinansowały ją (Impresje z Warszawskiej Pragi) – za cegiełki z nich, powstała…

Rozmawiała:
Beata Bielińska-Jacewicz
Zdjęcia autorki