Prosto z mostu

Mniej urzędów, mniej kłopotów

Prawicowy think-tank Klub Jagielloński skierował do Sejmu wniosek, by nowo tworzony urząd Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców nie miał siedziby w Warszawie, lecz w innym mieście, konkretnie - w Nowym Sączu. Byłby to pierwszy krok w stronę wyprowadzenia większej liczby urzędów centralnych ze stolicy. Ponoć jest to zgodne z programem PiS-u, który obiecywał działania na rzecz zrównoważonego rozwoju kraju oraz dowartościowanie małych i średnich miast kosztem metropolii.

Generalnie jestem za. Wnioskodawcy piszą, że w Warszawie zlokalizowanych jest 75 z 77 centralnych instytucji rządowych. Jak rozumiem, te dwie poza stolicą to Wyższy Urząd Górniczy, który ma siedzibę w Katowicach, oraz Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa mieszcząca się w Gdyni. Z oczywistych względów - nie mają żadnych spraw w środkowej Polsce. Pozostałe instytucje obciążają Warszawę. Tak: obciążają. Z faktu, iż Warszawa gości parlament, rząd i kilkadziesiąt urzędów, dla naszego miasta wynikają głównie kłopoty, zobowiązania organizacyjne i koszty. W ustawie o ustroju stolicy zapisano, iż Warszawa ma zapewnić „warunki niezbędne do funkcjonowania w mieście naczelnych i centralnych organów państwa, obcych przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych oraz organizacji międzynarodowych, do przyjmowania delegacji zagranicznych oraz do funkcjonowania urządzeń publicznych o charakterze infrastrukturalnym, mających znaczenie dla stołecznych funkcji miasta.” Po prostu: ma zapewnić, i już. Miasto dostaje na to od rządu skromne środki, dalece niewystarczające.

Są oczywiście pozytywy: miejsca pracy w urzędach i prestiż, który przekłada się na promocję (trzeci pozytyw: bliskość urzędu, w dobie internetu jest coraz mniej istotny). Dla mniejszych miast te pozytywy mogą mieć decydujące znaczenie, w Warszawie są pomijalne. Z liczbą miejsc pracy i z rozpoznawalnością w świecie nie jest tu najgorzej. Ktoś powie, że może się to zmienić, jeżeli z Warszawy zaczną znikać urzędy centralne. Otóż nie - jest to przesąd wynikły z tradycji państwa centralistycznego. Wielkie metropolie: Frankfurt, Amsterdam, Chicago, Nowy Jork, w ogóle nie są stolicami państw, ani nawet - w USA - swoich stanów. Warszawa ma podobny potencjał, a nikt przecież nie chce wyprowadzać z niej samego rządu ani Sejmu.

Niech odwagi doda skromne doświadczenie województwa mazowieckiego, które też ma dwie instytucje poza stolicą: Wojewódzki Inspektorat Weterynarii mieszczący się w Siedlcach oraz Komendę Wojewódzką Policji z siedzibą w Radomiu. Ta ostatnia jednak nie „obsługuje” samej aglomeracji warszawskiej. A szkoda.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl