Koniec praskich kopciuchów

Magistrat ogłosił długo oczekiwany przez prażan plan walki z zabójczym smogiem, który każdego roku zabija w stolicy ponad 3 tys. mieszkańców. Priorytet to pilna wymiana wszystkich zatruwających powietrze „kopciuchów”, która ma zakończyć się w ciągu trzech lat. Władze wprowadzają 100-procentowe dopłaty dla osób, chcących skorzystać z możliwości wymiany kotłów, bez kryterium dochodowego!

Na wymianę nieekologicznych kotłów magistrat przeznaczy 300 milionów złotych. W 2019 r. na ten cel zostanie przeznaczonych 30 milionów złotych. Wszystkie stare i kopcące piece zostaną dzięki temu wymienione w ciągu trzech najbliższych lat, tym samym obydwie Pragi zyskają dla swoich mieszkańców czyste powietrze.

Wedle oceny ekspertów, zajmujących się ciepłownictwem w stolicy na wymianę czeka około 20 tys. „kopciuchów” znajdujących się zarówno w rękach prywatnych właścicieli, jak i około 1871 w lokalach komunalnych, które są własnością miasta - a to znacznie więcej aniżeli ma na dzień dzisiejszy do wymiany Kraków, który od wielu dekad jest niekwestionowaną „stolicą” polskiego smogu.

Wzrośnie również kwota dofinansowania dla osób indywidualnych, która zwiększy się z 7 do 12 tys. PLN, władze Warszawy zrezygnowały również ze stosowania w ww. projekcie kryterium dochodowego, od którego miała być pierwotnie uzależniona wymiana.

Pilne wdrożenie projektu na taką skalę jest potrzebne nie tylko ze względu na potrzebę realnej - skutecznej walki ze smogiem, ale również fakt porażki dotychczasowych działań w tym obszarze polityki ochrony środowiska naturalnego. W ostatnich dwóch latach udało się wymienić na terenie Warszawy zaledwie 300 kotłów opalanych węglem.

Pragi nie chcą zabójczego smogu

Do tej pory obydwie dzielnice pełniły rolę niechlubnego „zagłębia kopciuchów” na terenie miasta, gdzie palono od lat tym czym się dało i tym co udawało się zdobyć wielu niezamożnym mieszkańcom - palono dosłownie wszystkim, począwszy od starych mebli, a na oponach skończywszy. Taki stan rzeczy wynika niestety z ogromnej bipolaryzacji statusu ekonomicznego warszawiaków, którym powodzi się od wielu lat bardzo różnie. Prąd i węgiel kamienny jest dla wielu mieszkańców zbyt drogi, a „śmieciowe” paliwo jest dostępne praktycznie w każdej jednej przydomowej śmieciowej altanie…

Z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej dwie trzecie znajdują się na terenie Polski.
Powinniśmy mieć również świadomość, że smog nie jest wyłącznie związany z sezonem grzewczym, kiedy ogrzewamy nasze domostwa, bo doskwiera on nam również w innych porach roku, tyle tylko, że jest wtedy dla nas wszystkich mniej zauważalny. Smog nigdy też nie był problemem lokalnym, bowiem przy sprzyjających wiatrach wystarczy 8-12 godzin, ażeby nad Warszawę dotarły silnie zanieczyszczone masy powietrza z rejonu Górnego Śląska. Niemniej bezapelacyjnie należy walczyć ze stężeniem emisji pyłów zawieszonych - PM tj. podstawowego składnika smogu. Pozostałymi składnikami są: węgiel organiczny, siarczany, związki amoniaku i chlorki.

Istotną rolę w walce ze smogiem odgrywają również kliny nawietrzające - wolne przestrzenie, którymi do miasta i w jego głąb dociera czyste powietrze. Dlatego winny być one niezabudowywane, ponieważ pełnią niezwykle istotną rolę w całorocznym dopływie mas czystego powietrza i ułatwiają naturalną wymianę tego już zatrutego.

Kwas wypala nas

Smog nie jest też zresztą jedynym poważnym problemem stolicy, są nim również kwaśne opady deszczu i śniegu, które wpływają negatywnie na środowisko naturalne miasta i zdrowie jego mieszkańców przez cały rok.

Takie opady powodują obumieranie miejskich drzewostanów, w wyniku czego rośliny i drzewa mają uszkodzone liście, igliwie, co w swoim następstwie prowadzi do ponadprzeciętnego parowania wody i zakłócenia procesu fotosyntezy, skutkiem którego jest ich niewystarczająca odporność na warunki klimatyczne.

- Poza tym prowadzą do zakwaszenia gleby, co przekłada się na uaktywnienie glinu, kadmu oraz do szkodliwego gromadzenia się azotanów i siarczanów - mówi dr Grażyna Warecka z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej.

Kwaśne deszcze nie tylko niszczą polskie lasy, ale również przedostają się do naszych jezior i rzek, zakwaszając ich wodę i często czyniąc je nawet nienadającymi się do rozwoju w nich życia biologicznego, powodując ich postępującą degradację.

Kwaśne deszcze przyspieszają w znacznym stopniu proces wietrzenia budowli, które zostały wzniesione z piaskowca i wapienia. Uszkodzeniom ulegają cenne rzeźby, pomniki i elewacje budynków, które wymagają wielu kosztownych i czasochłonnych zabiegów konserwatorskich, przeprowadzanych w regularnych odstępach czasu. - Te opady niszczą nawet szklane witraże, metalowe i ceramiczne poszycia dachów, zdobione balustrady i rynny, powodując ich przyspieszoną korozję - mówi Adam Kozłowski z Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków, który od lat zajmuje się katalogowaniem takich zniszczeń.

Wiele cennych pomników, rzeźb i budynków jest wykonanych w Warszawie właśnie z kamienia zawierającego wapno, takiego jak piaskowiec, wapień i marmur. Wapno co prawda neutralizuje kwaśny opad, ale z czasem zostaje zużyte i kamień traci swoją pierwotną odporność, a obiekt ulega powolnemu zniszczeniu. - Parkowym rzeźbom i posągom nagminnie odpadają kunsztowne elementy: palce, nosy, uszy, detale ubioru, pękają bogato zdobione kamienne elewacje starych kamienic i bogato zdobionych pałaców - mówi dr Maria Sadowska z zespołu ds. ochrony zabytków Polskiej Akademii Nauk.

Nowoczesne budynki mieszkalne i szklano-aluminiowe wysokościowce, wykonane z niebywale odpornych i wytrzymałych nowoczesnych materiałów budowlanych są również narażone na ich niszczycielską działalność, choć w nieco wolniejszym procesie, aniżeli zabytki kultury. Ich stalowe elementy też z czasem rdzewieją, beton zaczyna się kruszyć, a piękne kolorowe elewacje najzwyczajniej blaknąć.

Tekst i zdjęcie:
Przemysław Miller