Prosto z mostu

Spisek kierowców

Niczym innym jak spiskiem kierowców nie można wytłumaczyć niepowodzenia ogólnopolskiego przetargu na szkolenia dla samorządowych zarządców dróg w zakresie stosowania inżynieryjnych środków poprawiających bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego. Chodzi o stosowanie wysepek, zwężenia pasów i innych szykan drogowych, mających na celu zmuszenie kierowców do jazdy po łuku, a zatem do zmniejszenia prędkości.

Mimo iż jest to typowe szkolenie finansowane z pieniędzy unijnych, takie w którym jednym z kluczowych pytań do uczestników na koniec kursu jest: „Czy przez cały czas trwania szkolenia były dostępne: kawa, herbata, woda mineralna gazowana i niegazowana, soki oraz ciastka?”, do pierwszego przetargu nie zgłosił się żaden chętny. Firm szkoleniowych w Polsce jest mnóstwo, więc klapę przetargu wytłumaczyć można tylko spiskiem.

Te „inżynieryjne środki poprawiające bezpieczeństwo” to bardzo słuszna i pożyteczna rzecz, pod warunkiem że stosuje się je roztropnie i umiarkowanie. Zwłaszcza w Warszawie, gdzie mierzymy się z dużą liczbą samochodów i zarazem z brakiem skutecznych działań władz miasta w zakresie marketingu komunikacji publicznej (ostatni pomysł, by zrezygnować z bus-pasa na ul. Górczewskiej odbudowanej po oddaniu do użytku nowych stacji metra, woła o pomstę do nieba; a takich kwiatków jest wszak znacznie więcej).

Przeczytałem uważnie tzw. Szczegółowy Opis Przedmiotu Zamówienia. Szkolenie ma być przeznaczone dla osób odpowiedzialnych za opiniowanie i zatwierdzanie projektów organizacji ruchu, czyli w Warszawie – pracowników ZDM. Kursanci podczas szkolenia będą mieli za zadanie samodzielnie przygotować koncepcję uspokojenia ruchu w dzielnicy, opracować projekt organizacji ruchu z użyciem szykan drogowych itd., nie znalazłem jednak wśród tematów zajęć - poszukiwania rozwiązań alternatywnych. Dla specjalistów od BRD (bezpieczeństwa ruchu drogowego) sprawa jest bowiem prosta: gdy ruch samochodowy jest nadmiernie szybki, trzeba ustawiać szykany drogowe, i już.

Jako koronny przykład sukcesu stosowania przeszkadzajek podaje się Jaworzno, w którym istotnie w ostatnich latach spadła dzięki nim liczba wypadków drogowych. Problem w tym, że Jaworzno to niewielkie miasto mające takiego oto pecha, iż jego obwodnicą jest płatna autostrada A4, której alternatywą dla oszczędnych jest dawna szosa Katowice-Kraków, biegnąca przez sam środek miasta. Autostradę wybudowano ponad 20 lat temu i dopiero teraz niweluje się skutki nowego układu drogowego. Ale to nie jest sytuacja typowa w innych miastach, zwłaszcza dużo większych.

A, zapomniałem napisać: Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło drugi przetarg, może tym razem się uda. Otwarcie ofert na prima aprilis.

Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl