Prosto z mostu

Jak Sejmik uczy młodzież demokracji

Właśnie odbywają się wybory do Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego pierwszej kadencji. Tak chciałbym napisać, ale to nieprawda. W istocie, władze Województwa Mazowieckiego postanowiły powołać Sejmik Młodzieżowy na wzór działających lepiej lub gorzej młodzieżowych rad gmin, a w Warszawie także młodzieżowych rad dzielnic. Rolą takich rad jest głównie przedstawianie inicjatyw oraz opinii dla organów samorządu, ale np. Młodzieżowa Rada m.st. Warszawy ma swój skromny budżet, którym samodzielnie dysponuje.

Deklarowanymi celami Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego są również „działania w imieniu młodzieży z Mazowsza” i „promowania samorządności wśród osób młodych”. Dla mnie samorządność jest synonimem demokracji lokalnej. Jak władze naszego województwa zamierzają zatem zaznajamiać naszą młodzież z demokracją?

Młodzieżowy Sejmik ma być odwzorowaniem tego dorosłego. Składać się będzie z 51 radnych wybranych w 7 okręgach wyborczych. Kandydat na młodzieżowego radnego musi być uczniem szkoły ponadpodstawowej z terenu województwa. Ale tu analogie z dorosłym sejmikiem się kończą. Aby zgłosić swoją kandydaturę, musi zebrać 10 (dziesięć) podpisów mieszkańców województwa. Niekoniecznie ze swojego okręgu, niekoniecznie uczniów, a już zwłaszcza niekoniecznie uczniów ze swojej szkoły. Innymi słowy, nie musi legitymować się ŻADNYM poparciem środowiska, w którym pobiera nauki i na rzecz którego rzekomo ma działać. Cała nadzieja zatem w samych wyborach, powiedzą Państwo?

Otóż „wybory” są dwuetapowe. Pierwszy etap polega na kwalifikacji merytorycznej (nie: formalnej) zgłoszeń, dokonywanej przez... Wojewódzką Komisję Wyborczą, której członkowie mianowani są przez Zarząd Województwa i przez fundację Civis Polonus, która na zlecenie Zarządu Województwa jest organizatorem tych „wyborów”. Drugi etap polega na – to już chyba żadne zaskoczenie - rozmowie kwalifikacyjnej kandydatów z Okręgową Komisją Wyborczą, mianowaną w ten sam sposób, co komisja wojewódzka. I to już całe wybory. Młodzi radni reprezentować będą raczej komisję wyborczą, niż młodzież Mazowsza.

Nie będę pisał, jakie partie rządzą w Sejmiku Województwa Mazowieckiego, bo to czas prawdziwych wyborów i nie chciałbym być posądzony o udział w kampanii. Niewątpliwie jednak nasi samorządowcy wojewódzcy pokazali, jakiej demokracji chcieliby nauczyć młodzież. O ile system polegający na typowaniu, a nie na wyborach, można nazwać demokracją. A śpiewał o niej czterdzieści lat temu Jacek Kaczmarski tak: „Muszę składki płacić, chodzić na zebrania i nic więcej, za to wezmą pod uwagę mnie przy każdym typowaniu”...

Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl