Prosto z mostu

Łódź, Warszawa, wspólna sprawa

Coraz częściej promowany jest pomysł, by zbliżyć do siebie Warszawę i £ódź. Niedawna konferencja Property Forum £ódź miała nawet tytuł „Łódź + Warszawa. Szansa na pierwsze polskie supercity”. Takie dążenia pojawiały się odkąd powstał pomysł Centralnego Portu Komunikacyjnego położonego pomiędzy tymi miastami, czyli od dawna, a nasiliły się, gdy obecna ekipa rządowa zaczęła przygotowywać konkretne koncepcje planistyczne CPK. W końcu, prace programowe to zawsze dobra okazja do wyciągnięcia ręki po publiczne pieniądze.

Pomysł duopolis Warszawa-Łódź jest nęcący: potencjał intelektualny, finansowy i organizacyjny 5 mln mieszkańców pozwalałby myśleć o wejściu takiego tworu do pierwszej ligi europejskich metropolii. Od dawna urbaniści obserwują też, że aglomeracja warszawska bardziej „ciąży” w stronę Łodzi niż w stronę przypisanego jej Mazowsza.

Warto jednak pamiętać, w jakiej skali się obracamy. Wiedeń od Bratysławy, miasta wchodzące w skład najbardziej znanego w tej części świata duopolu - niestety należącego już do przeszłości - dzieli 60 km. Policentryczne aglomeracje w Polsce to Trójmiasto, rozciągające się na 20 kilometrach, i Górnośląski Okręg Przemysłowy, w którym od Gliwic do Dąbrowy Górniczej jest 40 km. Duopole utworzone odgórnie w Polsce (gdyż stały się wspólnymi stolicami województw w wyniku reformy administracyjnej w 1999 r.) Bydgoszcz-Toruń i Zielona Góra-Gorzów Wielkopolski mają dystanse 40 km i 90 km. Nie zyskały zresztą do dziś zbyt wielu cech duopolis (tj. swobodnego przepływu pracy, usług, inwestycji i dóbr kultury). Tymczasem Warszawę od Łodzi dzieli aż 120 km.

Nadziei na zbliżenie aglomeracyjne nie spełniła ani autostrada, dzięki której trasę Warszawa-Łódź pokonuje się w czasie krótszym od 1 godziny, ani rozbudowane kilka lat temu lotnisko w samej £odzi, z którego lot do stolicy oczywiście nie ma sensu, ani modyfikacja linii kolejowej. Pociągom, zwanym przez jego stałych użytkowników „tubą” (to od angielskiego określenia na metro), nie udało się osiągnąć zapowiadanego przez PKP czasu przejazdu poniżej 1 godziny - najszybsze jadą z Centralnego na Fabryczną 75 minut. A pomiędzy Wiedniem i Bratysławą do 1918 r. kursował tramwaj!

Przy pociągach widać zresztą najlepiej, że o więzach aglomeracyjnych nie ma na razie mowy: jeżeli pomiędzy 20.22 i 23.17 (a następny jest o 4.05) z Łodzi oraz pomiędzy 23.05 i 6.19 z Warszawy nie odjeżdżają żadne pociągi do drugiego miasta, to znaczy, że ani warszawiak nie może wybrać się swobodnie do łódzkiego teatru, ani łodzianin do stołecznego klubu. Na razie to są więc odrębne miasta.
 

Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl