Stop wycince 500 drzew

Temat zelektryzował opinię publiczną w styczniu, kiedy w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o rozstrzygnięciu przetargu na przebudowę Wybrzeża Helskiego i Szczecińskiego. Przetarg rozstrzygnięto dopiero po dołożeniu przez Radę Warszawy do tej inwestycji brakujących 36 milionów. W sumie jej koszt ma wynieść 76 milionów.

Jednocześnie zniknąć ma 500 drzew, większość w międzywalu, porośniętym przez las topolowo-wierzbowy, unikalny na skalę europejską obszar ochrony ptaków, objęty ochroną Natura 2000. Znaczna większość drzew i krzewów przeznaczono do wycięcia ze względu na kolizję z planowanym zabezpieczeniem przeciwpowodziowym.

W obliczu zmian klimatycznych, które dzieją się na naszych oczach, objawiających się m.in. suszą, upalnym latem i ciepłą, bezśnieżną zimą, zmienia się także świadomość mieszkańców Warszawy. Coraz więcej osób rozumie potrzebę zachowania zieleni, w tym dużych, starych drzew jako niezbędnych elementów miejskiej infrastruktury, produkujących tlen i obniżających temperaturę latem. Naukowcy wyliczyli, że ze względu na pracę, jaką wykonuje, każde praskie drzewo jest warte ponad 8 tysięcy złotych. Przez wycinkę 500 drzew tracimy więc 4 miliony złotych… Ale poza czysto wymiernymi korzyściami, roślinność w międzywalu tworzy unikalny w mieście ekosystem, będący siedliskiem dla ptaków, małych ssaków, w tym nietoperzy.

Inwestycja, z różnymi modyfikacjami, jest przygotowywana już od co najmniej 10 lat. Początkowo Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych planował poszerzenie ulic Wybrzeże Helskie i Wybrzeże Szczecińskie do dwóch pasów ruchu w każdym kierunku. Wówczas wycinka drzew i ingerencja w obszar Natura 2000 byłaby jeszcze większa. Nie zmienia to faktu, że w obecnym projekcie  wycince ma podlegać roślinność na zboczu wału oraz 5-8 m u jego podstawy, w obszarze Natura 2000. Biorąc pod uwagę, że jest to najwęższe miejsce, tzw. gorsetu warszawskiego, gdzie do Wisły w międzywalu jest co najwyżej 30 m, pozbawiona drzew i krzewów ma być prawie 1/3 tego obszaru na długości 2 km – od mostu Śląsko-Dąbrowskiego do Gdańskiego. A wszystko pod zabezpieczenie przeciwpowodziowe.

Może trochę dziwić, skąd konieczność pilnego zabezpieczenia tego właśnie odcinka warszawskiej Wisły, skoro na Pradze Południe czy w Wilanowie zagrożenie powodzią jest znacznie większe? Choć część osób wybór miejsca przypisuje budowie śluzy w Porcie Praskim, raczej nikt samej potrzeby zabezpieczeń nie neguje. Problemem jest usytuowanie osłony antypowodziowej i technologia jej wykonania.

Inwestycję przygotowywano po cichu, a projektu nie poddano konsultacjom społecznym, mimo że jest to teren, z którego warszawiacy często korzystają, ważne miejsce wypoczynku i rekreacji. Zignorowano możliwość zaistnienia konfliktów społecznych, a co więcej, nie sporządzono też oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, mimo przeprowadzania prac bezpośrednio w obszarze chronionym Natura 2000.

Społeczny protest, zorganizowany 27 stycznia przez radnego niezależnego dzielnicy Praga Północ Grzegorza Walkiewicza, rozpoczął spacer inwentaryzacyjny siedlisk ptaków i zwierząt, których nie uwzględniono w załączonej do projektu inwentaryzacji. W poniedziałek, 4 lutego, miały pójść w ruch piły. Tymczasem, do zdawałoby się skazanego na porażkę protestu, lawinowo dołączały nowe osoby i organizacje. Wycinka tego dnia została udaremniona przez pokojowy protest grupy kilkudziesięciu osób, a  inwestycją zainteresowali się także posłowie na Sejm różnych opcji. Gdy obrońcy drzew sporządzili już grafik dyżuru pokojowego patrolu na kolejne dni, na zaistniały kryzys zareagował ratusz. Prezydent Rafał Trzaskowski osobiście pojawił się nad Wisłą i zaprosił protestujących do rozmów. Do ich zakończenia zgodził się także na wstrzymanie wycinki.

W piątek 7 lutego, do stołu usiedli dyrektorzy biur miejskich odpowiedzialnych za inwestycję, projektanci i przedstawiciel wykonawcy, firmy SKANSKA. Po drugiej stronie stołu stronę społeczną reprezentowali specjaliści różnych specjalności (dendrolog, arborysta, ornitolog, biolog, hydrolog, inżynier konstrukcji stalowych, architekt, prawnik) oraz przedstawiciele organizacji społecznych, m.in. Miasto jest Nasze, Porozumienie dla Pragi, Zielone Mazowsze, Greenpeace oraz Grzegorz Walkiewicz. Do tego czasu jego internetową petycję „Stop wycince 500 drzew” podpisało już ponad 8000 osób. Miasto, chcąc zapewnić sobie lepszą pozycję negocjacyjną, uruchomiło w mediach społecznościowych kampanię strachu przed powodzią, informując mieszkańców... Targówka i Białołęki o grożącej im powodzi. Trwające 8 godzin rozmowy nie przyniosły porozumienia. Strona społeczna przedstawiła swoje zastrzeżenia do projektu i pytania z nim związane, stojąc na stanowisku, że aby zminimalizować konieczną wycinkę, plany trzeba zmodyfikować. Prezydent Trzaskowski zadeklarował jedynie oszczędzenie 60 drzew w ramach korekt projektu po stronie ZOO i Parku Praskiego. Inne zmiany uznał za niemożliwe, bowiem odsunęłoby to inwestycję w czasie. Jednak zdecydowano się kontynuować rozmowy w poniedziałek, wycinkę wstrzymując do czwartku.

Kr.