Groby Cmentarza Bródnowskiego
Cmentarz Bródnowski to nie tylko zbiór pamiątek i dokumentów minionego czasu, ale to przede wszystkim fragment historii Warszawy. Początkowo miejsce spoczynku dla ubogich mieszkańców Pragi, z czasem stał się cmentarzem wszystkich warstw społecznych. Na jego rozległych obszarach znaleźli swą przystań duchowni, politycy, przemysłowcy i inżynierowie, nauczyciele, lekarze, aktorzy, artyści i pisarze, sportowcy i uczeni, powstańcy z 1863 i 1944 r., bojownicy o wolność, polegli w czasach I i II wojny światowej. Warto ocalić od zapomnienia tych ludzi, których praca, wiedza i talent służyły ogółowi. Warto ratować przed ostatecznym zniszczeniem to, co przetrwało. Wiele grobów znikło, zarośniętych trawą, pomniki z piaskowca rozpadają się, czasami już trudno odczytać zatarte napisy na nagrobnych tablicach. W Kole Naukowym na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego istniała kiedyś sekcja, zwana Sekcją Powązkowską, która zajmowała się odczytywaniem najstarszych inskrypcji nagrobnych Powązek. Przydałoby się stworzyć podobną dla nekropolii bródnowskiej. Na razie na łamach "Nowej Gazety Praskiej", przez kolejne 3 numery, chcemy przedstawić kilkanaście grobów, godnych zwrócenia uwagi ze względu na ich wiek, na pomnik, na osobę, która tam spoczywa. Nie wszystkie te osoby są znane, czasem nawet, jeśli odczyta się nazwisko na tablicy, nie można znaleźć żadnych wiadomości o zmarłym. Mimo to warto zatrzymać się chwilę, pomyśleć i pamiętać o tych, którzy odeszli. Trochę historii. W 1884 r., za zgodą ówczesnego prezydenta Warszawy Sokratesa Starynkiewicza, założono na terenie folwarku Bródno należącego wcześniej do szpitala Św. Ducha, cmentarz o powierzchni 65 ha. Został on uroczyście wyświęcony 20 listopada 1884 r. przez metropolitę warszawskiego, arcybiskupa Teofila Wincentego Chościak - Popiela. Nazajutrz, 21 listopada, odbył się pierwszy pogrzeb rocznej Marysi Skibniewskiej. Początkowo cmentarz przeznaczony był do chowania mieszkańców Pragi i okolic. Zmarłych chowano do tzw. linii, czyli w rzędzie jeden obok drugiego, bez prawa budowy trwałych nagrobków, początkowo na 15 lat, a później, od 1932 r. na 20 lat. Mieszkańcom lewego brzegu Wisły udostępniono nekropolię w styczniu 1885 r., lecz na razie tylko zmarłym w przytułkach i chowanym na koszt miasta. Całkowite otwarcie Bródna dla warszawiaków nastąpiło w 1887 r., kiedy to zamknięto cmentarz na Kamionku. Jednocześnie obniżono taksę za grzebanie ciał i place, czyniąc tym samym Bródno cmentarzem dla mniej zamożnej ludności, a Powązki - dla bogatych. Z biegiem lat status Bródna poprawiał się, a właściwie - demokratyzował. Obok skromnych pochówków proletariuszy i biedoty warszawskiej grzebano tu przedstawicieli elity politycznej II Rzeczypospolitej (Roman Dmowski) czy kościelnej (arcybiskup Aleksander Kakowski). Z czasem zaczęło brakować miejsca. Nekropolia została więc poszerzona w 1916 r. o ponad 30 ha, a w 1921 r. o blisko 17 ha. W ten sposób Cmentarz Bródnowski, zajmując powierzchnię 113 ha i 3558 m2 stał się największym ówczesnym cmentarzem w Polsce i w Europie. Początkowo ogrodzony był drewnianym parkanem oraz otoczony częściowo rowem i wałem ziemnym, a od 1927 r. jednolitym murem o wysokości 3 metrów i długości blisko 5 km. Z dotarciem do cmentarza były początkowo spore trudności. Zabudowa ulic i bruku na Pradze kończyła się bowiem w końcu XIX w. za Dworcem Petersburskim (dziś Wileńskim), który znajdował się wówczas w pobliżu wylotu ul. Konopackiej. Zamknięte na ogół szlabany kolejowe utrudniały dojazd na cmentarz. Za szlabanami ciągnęła się wąska, nieoświetlona, polna droga. Tramwaj dojeżdżał tylko do Dworca Petersburskiego, a przy cerkwi trzeba było przesiadać się do bryczki lub konnego omnibusu. Linię tramwajową przedłużono najpierw do stacji kolejki radzymińskiej przy ul. Stalowej, a po I wojnie światowej - do Pelcowizny, wzdłuż cmentarza, do ul. Odrowąża. Natomiast do kancelarii cmentarnej można było bez kłopotu dojechać dopiero w 1933 r., kiedy to tramwaj pojawił się na ulicy Św. Wincentego. Trumny przewożono początkowo taborem zarządu cmentarza, a później prywatnym. Były to 2 lub 4 konne karawany z żałobnikami i latarnikami lub bez, w zależności od klasy pogrzebu (były 3 klasy) i zasobności portfela. Te kondukty pogrzebowe na ul. Odrowąża wspomina w swojej książce pt. "Humor w genach" Hanna Zborowska, siostra aktora Jana Kobuszewskiego: "Bywały więc karawany skromne, ale i imponujące. Sunął taki pojazd oszklony, paradny i luksusowy, zaprzężony w dwa, a czasem nawet cztery konie [...]. Dwaj karawaniarze, w strojach czarnych i dostojnych, siedzieli na koźle. Nakrycia z pelerynami były lamowane srebrną taśmą, a na głowach mieli wspaniałe, prawie napoleońskie kapelusze." Epoka karawanów i pięknych konduktów żałobnych, które niejednokrotnie przemierzały Warszawę w drodze na cmentarz minęła bezpowrotnie. Dziś przewozi się trumny specjalnymi samochodami. Na terenie Cmentarza Bródnowskiego znajdują się dwa kościoły. Pierwszy, drewniany, pod wezwaniem św. Wincentego a Paulo, patrona ubogich i chorych, pełnił długi czas rolę jedynie kaplicy cmentarnej. Zbudowany wg projektu architekta Edwarda Cichockiego z drewna sosnowego, pochodzącego z rozebranego rusztowania, służącego renowacji kolumny Zygmunta III Wazy, wyświęcony został 28 X 1888 r. przez ks. Ignacego Budrewicza. W 1952 r. ustanowiono na Bródnie parafię, konieczne stało się więc zbudowanie nowej, większej świątyni. Murowany, trzynawowy kościół, pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej, wg projektu arch. Stanisława Marzyńskiego, konsekrowany został 24 VIII 1960 r. przez biskupa Wacława Majewskiego. Na Cmentarz Bródnowski wiedzie osiem bram, z których codziennie otwarte są dwie, przy ul. Św. Wincentego i przy ul. Odrowąża. Za bramą od ulicy św. Wincentego, naprzeciwko drewnianego kościoła, znajduje się dzwonnica, zbudowana w 1934 r. w 50. rocznicę założenia cmentarza, a obok kościoła - kamień upamiętniający 100-lecie nekropolii. Przyjrzyjmy się kilku najstarszym grobom. Pochodzą one z początku XX w. Interesujące, choć skromne kompozycje rzeźbiarskie nagrobków o motywach głazów, pni drzew, wieńców, kwiatów i liści, krzyża, postaci anioła czy Matki Boskiej świadczą o wysokim kunszcie anonimowych dziś autorów.
Joanna Kiwilszo
|