Twórcy prawego brzegu
Niezależność w kolorze
Od października 2003 r. w kamienicy artystycznej przy ul. Białostockiej 22 działa galeria Fundacji Artbarbakan, zwana Melliną Sztuki. Piwnice zasłużonej praskiej kamienicy świetnie nadają się do prezentacji sztuki współczesnej. Mellina Sztuki nazwą nawiązuje do praskich klimatów, ale również do swobodnego życia artystycznej bohemy. Niezależność i unikanie utartych schematów są nadrzędną zasadą twórców Fundacji Artbarbakan, artystów malarzy - na zdjęciu od lewej Jerzego Lassoty i Mirosława Długosza- Mirona. Oni zawsze byli niezależni, nawet w trudnych czasach PRL.
A wszystko zaczęło się we wczesnych latach 60. Państwo starało się wtedy kontrolować wszystkie formy życia społecznego. Wszelkie inicjatywy, jeżeli nie mieściły się w ramach wyznaczonych przez partię komunistyczną, były tępione. Ludzie kultury również musieli poddać się rygorom, działać w oficjalnych organizacjach i związkach. I oto znalazła się grupa młodych, niepokornych malarzy, którzy nie chcieli być sterowani, pragnęli być niezależni. Zaczęli wystawiać swoje prace na murach Barbakanu. Kupczyński, Smolarek, Naliwajko, Kotliński-Rao, Dąbrowski-Naldek, Lassota, Szajewska, Mieliwodzki, Popielarczyk i inni. Z jednej strony baszty realiści, z drugiej - abstrakcjoniści. Były wśród nich spory - abstrakcjoniści śmiali się, że u realistów straszy duch Van Gogha. Łączyła ich jednak niezależna postawa artysty, chęć wyjścia ze swoimi pracami do ludzi. Oni nie należeli do Związku Plastyków, obce im były "układy", dzięki którym uznani twórcy otrzymywali stypendia, mieszkania i pracownie. Nieważny był też dyplom Akademii. Te niezależne wystawy na murach Barbakanu w latach 1962-1967 nadawały trochę kolorytu szarej, komunistycznej rzeczywistości, zbliżały siermiężną Warszawę do kolorowych stolic zachodniej Europy. Zwiedzały je tłumy ludzi. Widocznie jednak drażniły komunistyczne władze. Niezależni malarze byli niebezpieczni, bo pokazywali to, co dla socjalistycznego państwa było niewygodne. Pewnego dnia, w 1967 r. pojawiły się pod Barbakanem milicyjne samochody; w ten sposób artyści zostali wyrzuceni ze Starówki. Po likwidacji Barbakanu większość wystawiających tam artystów wyemigrowała na Zachód. Reszta spotykała się w Świnoujściu i tam wystawiała swoje prace. W 1969 r. Jerzy Lassota, Mirosław Długosz-Miron i Kazimierz Dąbrowski - Naldek założyli Warszawską Grupę Malarzy Niezależnych. Spotykali się co tydzień w wynajętej warszawskiej pracowni Jerzego Lassoty, dyskutowali, organizowali nawet spektakle teatralne. Miron tak wspomina te czasy: Myśleliśmy o sztuce, nie o polityce czy o chałturach. I chociaż było nam trudniej, nie chcieliśmy być w Związku. W Warszawie był wtedy 1 sklep z farbami i przyborami malarskimi, ale żeby tam kupować trzeba było mieć legitymację związkową. Mieliśmy świadomość, że nie ma dla nas sklepów, galerii, a mimo to ceniliśmy sobie naszą niezależność. Pierwsza połowa lat 70. to czas podróży po krajach Europy, czas indywidualnych wystaw i poszukiwań. Nawiązują wtedy kontakty w Szwecji, w Niemczech i we Włoszech. W 1974 r. zorganizowano pierwszą wystawę zbiorową Niezależnych w Münster, a następnie w Darmstadt. W 1976 r. Niezależni wracają do kraju i mają zbiorową wystawę w Galerii Wola w Warszawie. W następnych latach często prezentują swoje prace w krajach skandynawskich i w Niemczech. W 1981 r. Naldek otwiera Galerię "Kontakt" w Warszawie. W listopadzie pod taką samą nazwą Niezależni otwierają wystawę w Muzeum Woli, zapraszając do udziału w niej poznanych wcześniej artystów europejskich. Ekspozycję tę przerywa wprowadzenie stanu wojennego. Właściwie była to najdłuższa wystawa, bo artyści mogli odebrać swoje obrazy dopiero w kwietniu następnego roku. 20-lecie istnienia grupy Niezależni świętują pokazem w Szczecinie. Kontynuując ideę "sztuka bez granic" organizują w Galerii EL w Elblągu wystawę "Kontakt II", w której biorą udział również artyści z innych krajów. "Kontakt III" odbył się w 1990 r. w Kaliningradzie. W lutym 1994 r. zginął w Hamburgu Kazimierz Dąbrowski-Naldek. Pozostały po nim m.in. interesujące pejzaże Pragi i Targówka - na zdjęciu. W 1997 r. w Kassel odbyła się, w ramach programu kulturalnego miasta wystawa Warszawskiej Grupy Niezależni69 "Documenta X", prezentująca prace Lassoty, Mirona i pośmiertnie Naldka. Po powrocie z Kassel, wakacyjna Warszawa wydawała się przyjaciołom pusta. Postanowili ją ożywić. Zrodził się wtedy pomysł letnich, plenerowych prezentacji malarstwa na Starówce, jak w latach 60. Jerzy Lassota i Miron zainteresowali projektem prof. Janusza Durko i Andrzeja Sołtana z Muzeum Historycznego m. st. Warszawy, pozyskali sponsorów i w ten sposób w 1998 r. powstała Fundacja Artbarbakan. Zrodziła się z potrzeby organizowania latem przeglądów i pokazów promujących polską sztukę współczesną. Artbarbakan 98 miał na celu przypomnienie polskiej publiczności, warszawiakom i turystom, odwiedzającym latem Stare Miasto, pierwszych, niezależnych wystaw na murach Barbakanu. Miała to być impreza jednorazowa. Przerodziła się jednak w coroczny, cykliczny, plenerowy przegląd sztuki. Fundacja Artbarbakan pięciokrotnie w okresie lata realizowała program promocji sztuki w kilkunastu miejscach wystawowych stolicy. Od 2003 roku Fundacja ma swoją stałą siedzibę - Mellinę Sztuki, przy ul. Białostockiej 22 - może więc przez cały rok prezentować różnorodną twórczość artystyczną. - Mellina doskonale oddaje charakter wystawianych tu prac - mówi Jerzy Lassota - ten twórczy bałagan, różnorodność form i gatunków świadczy o tym, że nie selekcjonujemy dzieł według jakichś kryteriów. Cenimy indywidualność, chcemy wystawiać ciekawych artystów. Umożliwiamy kontakt artysty z odbiorcą, kolekcjonerem. Nie sprzedajemy obrazów na siłę. Dużym nieporozumieniem jest rozpatrywanie obrazu w kategoriach "sprzeda się, czy się nie sprzeda". Za obrazem kryje się coś bardzo cennego - to doświadczenia i przeżycia jego twórcy. Obraz pożyje trochę dłużej niż artysta, to kawałek życia człowieka. - Jest kłopot z młodymi artystami - dodaje Miron - namalują jeden dobry obraz i zaraz biorą się za reklamę. A przecież z malarstwa można przeżyć i być wiernym swoim ideałom. Nie ma co liczyć na to, że się zrobi majątek, ale nie ma sensu tracić czasu na chałturę, lepiej ten czas spożytkować na malowanie. Teraz już można bez kłopotu kupić farby, więcej zależy od nas samych. - Trzeba mieć szacunek dla samego siebie i dla swojej pracy - zwraca uwagę Jerzy Lassota - my potrzebujemy zapachu farby, pieniądze nie są najważniejsze. Droga, którą się idzie, niezależność, to jest kwestia wyboru. Najtrudniejsze jest pierwsze 30 lat... Od 35 lat Warszawska Grupa Malarzy Niezależni69 zachowuje swoją odrębność. Kiedyś niezależni od partyjnej kontroli, układów, teraz od komercji. Idą własną drogą. Promują współczesną sztukę polską. W związku z tym, 15 lipca rozpocznie się Artbarbakan 2004. Planowane są dwie duże wystawy: na murach Barbakanu i w Mellinie. W ramach współpracy z Mazowieckim Centrum Kultury projektowana jest wystawa prac malarzy z Mazowsza. Obecne Stare Miasto nie jest podobne do tego z lat 60. Przyzwyczailiśmy się do obecności artystów i studentów, wystawiających swoje prace i pamiątki dla turystów. Jednak dzięki inicjatywie Jerzego Lassoty i Mirosława Długosza - Mirona na mury Barbakanu powróciła prawdziwa sztuka. Prawdziwa sztuka zawitała też na Pragę. Na szczęście jest to sztuka, która nie szokuje, nie stara się wywołać skandalu, jak to teraz jest modne. Jest to sztuka niezależna. Działalność Fundacji Artbarbakan udowodniła, że niezależność zawsze była w sztuce wartością najważniejszą.
Joanna Kiwilszo
|