Twórcy prawego brzegu
"Cuda się zdarzają"
Tymi słowami kończy się książka Krystyny Kolińskiej "Zegadłowicz. Podwójny żywot Srebrem pisanego" wydana w 1999 roku. Piętnaście lat wcześniej ukazała się znacznie skromniejsza pozycja o tym pisarzu "Emil i Maryla". Rozszerzona wersja powstała dzięki tropicielskiej pasji autorki, poszukiwaniu rzeczy nieznanych, dokumentów, a także reakcji czytelników.
O Emilu Zegadłowiczu i bohaterach innych swoich książek Krystyna Kolińska opowiadała na spotkaniu w Domu Kultury "Praga". Nie wynoszę ich na piedestał. Nie wydaję sądów o moich bohaterach. Staram się ich zrozumieć. Interesuje mnie psychika. Korzenie wielu zachowań tkwią w dzieciństwie. Emil, jako małe dziecko zostawiony przez matkę, był słaby, łatwo ulegał wpływom. Zawsze musiał owinąć się jak bluszcz wokół kobiet o silnych indywidualnościach, jak np. znana aktorka Stanisława Wysocka czy Maryla, dla której napisał wiersze, erotyki pt. "Wrzosy". Ulegał także ideom, o różnej orientacji, np. przez pewien czas był zafascynowany komunizmem, w Gorzeniu gościł nawet Wandę Wasilewską. Portret bohaterki książki "Złote ptaki i terroryści", Elizy Orzeszkowej, autorka nakreśliła m.in. na podstawie jej pamiętnika intymnego. Poznajemy pisarkę - człowieka o szerokich horyzontach i wyczuciu na krzywdy; kobietę ciągle zakochaną (im była starsza, tym w młodszych gustowała mężczyznach). Jeden z recenzentów kolejnej książki, "Parnas w Oborach" , za najbardziej charakterystyczną cechę pisarstwa Krystyny Kolińskiej uznał pełen zrozumienia i współczucia sposób, w jaki autorka traktuje swoich bohaterów: jak bliskich znajomych. Staram się zrozumieć bohaterów moich książek. Pisząc o nich czuję jakbym z nimi rozmawiała jakbym z nimi rozmawiała dzieliła ich losy. Powieści czy dramaty są często reportażami pisanymi jakby z ich własnego życia. Przykładem może być Stanisław Przybyszewski. Odkryłam w jego przypadku niesamowite historie dziedziczności i wewnętrzne walki toczone z samym sobą. Pisząc książkę "Stachu. Jego kobiety. Jego dzieci" szukałam odpowiedzi na pytanie, kim był: "smutnym szatanem", inspiratorem zła, czy "człowiekiem o ewangelicznej dobroci i gołębim sercu?", ofiarą dziedziczności czy własnych zaprogramowanych chuci? Książka miała 3 wydania i świetne recenzje. "Nie chcę iść na grób potwora, który tyle złego wyrządził mojej matce" - tak zareagowała jedna z trojga nieślubnych dzieci Marty Foerder i Stanisława Przybyszewskiego, która prawdę o swym pochodzeniu poznała już jako dorosła osoba "Nie wiadomo, czy zrobił więcej złego, czy więcej dobrego" ocenił po lekturze pewien filozof dominikanin. Eryka Lipińskiego książka zainspirowała do stworzenia portretu (reprodukcja powyżej), który autorka dostała w upominku z dedykacją "Stanisława Przybyszewskiego z Łojewa, Krystynie Kolińskiej z Częstochowy, Eryk Lipiński z Krakowa - w Warszawie 27 styczeń 1979". Krystyna Kolińska nie pisze z myślą o konkretnych adresatach. Piszę to co mnie interesuje. Pasjonują mnie zawiłości losu ludzkiego. Opieram się na ciekawych, na ogół nieznanych źródłach. Wtedy nie zastanawiam się nad odbiorcą. Potem, ku mojemu radosnemu zdumieniu, przychodzą listy od różnych wiekiem i zawodem czytelników, także od młodzieży szkolnej. Uczniowie mówią: "Na lekcjach słyszymy o Orzeszkowej, Konopnickiej jako o pomnikowych postaciach; od pani dowiadujemy się, że to tacy sami ludzie jak my, borykający się z losem, mający zalety i wady". Pytają na przykład o Stanisławę Przybyszewską, autorkę "Sprawy Dantona", która zażywała narkotyki. Moje książki mają także powodzenie u ludzi starszych; na ich życzenie bywam na spotkaniach. Czy powstała sceniczna lub ekranowa wersja Pani książek, skoro w recenzjach pisano, że to gotowe scenariusze? - Miałam różne propozycje, ale wszystko się jakoś rozpływało. Obecnie sytuacja w ruchu wydawniczym jest taka, że za wielki sukces uchodzi podpisanie umowy z wydawcą. Następuje to dopiero wtedy, gdy autor (nawet mający uznany dorobek) przedstawi ukończoną pracę. Zaczyna się wtedy szukanie sponsora. Ja nie potrafię i nie chcę zabiegać o sponsora choć przydałby się dla mojej prawie ukończonej książki pt. "Tajemniczy zawsze - Jerzy Szaniawski". Bohaterem jest żyjący w latach 1886-1970 wybitny dramaturg, autor m.in. sztuk: "Dwa teatry", "Żeglarz", "Adwokat i róże". Jego dworek rodzinny w Zegrzynku spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach. Psychologiczny portret pisarza będzie wzbogacony o fascynujące materiały z jego życia intymnego. Krystyna Kolińska-Sochaczewska od 30 lat mieszka na Nowej Pradze. Jest laureatką m.in. nagrody literackiej im. Władysława Reymonta i nagrody ZAIKSu imienia Karola Małcużyńskiego; "Złote ptaki i terroryści" oraz "Podwójny żywot srebrempisanego" zostały ogłoszone książkami miesiąca.
K
|