Jakiś czas temu redakcję odwiedziła przedstawicielka ekologów, sugerując, że zezwolenie na zabudowę osławionych kiedyś terenów, oznaczonych X-71 i O-50 na terenie Białołęki było świadoma “zbrodnią” popełnioną przez burmistrza. W jej głębokim przekonaniu doprowadziło to do likwidacji klinów napowietrzających Warszawę i zieleni. Wprawdzie NGP wielokrotnie przez minione lata pisała o tych, to jednak ponownie wracamy, by – miejmy nadzieję po raz ostatni – wyjaśnić tym, którzy łatwo poddają się psychozom, podsycanym przez niedouczonych “ekologów”, o co w tej całej sprawie chodzi. Mówi o tym “obwiniony”, czyli burmistrz Jerzy Smoczyński
Przez lata walczył Pan o zmianę kwalifikacji tych terenów. Dlaczego?
Od pokoleń moja rodzina na tych terenach mieszkała. Białołęka została włączona do Warszawy w 1977 (przedtem wchodziła w skład gminy Nieporęt, powiat wołomiński), ale już wcześniej, bo w 1972 r. powstała I wersja planu ogólnego zagospodarowania Warszawy, gdzie te tereny były przewidziane jako rezerwa terenu na zaplecze przemysłowo-techniczne dla stolicy. Miała tam powstać elektrociepłownia Mańki, największa w mieście oraz wysypiska popiołów. Były to tereny rolnicze. Wprawdzie ziemia jest tu słaba, V i VI klasa, ale przeważały gospodarstwa ogrodnicze. W momencie, gdy powstała koncepcja wyłącznie przemysłowej zabudowy, zabroniono mieszkańcom nie tylko budować domy na swoich ziemiach, ale nawet je remontować. Groziło to przede wszystkim całkowitym wyludnieniem się tych ziem.
Czy możemy określić granice tych stref?
Tzw. X-71 zaczynał się od ul. Orneckiej do terenów byłego obecnie Faelbetu, przebiegał wzdłuż torów kolejowych między młynami a stolarnią, przez Annopol i kończył się na Trasie Toruńskiej i do granicy Nieporętu. Natomiast O-50 zaczynał się między ul. Ruskowy Bród a Olesin (od strony Nieporętu), przebiegał przez Kąty Grodziskie i po prawej stronie ul. Głębockiej aż do granicy z Markami. Łącznie obie te zaplanowane strefy obejmowały 2/3 terenu Białołęki, która ma 74 km kw.
Zresztą tam właśnie, gdzie dzięki staraniom m.in. grupy radnych z Białołęki jest obecnie planowany rezerwat, czyli w granicach Czarnej Strugi, miało być wysypisko popiołów. To teren określany mianem O-50.
Zresztą te określenia, którymi obecnie posługują się ekolodzy, są błędne. Wiedzą, że gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie.
Dlaczego?
Bo w tamtym okresie nie było jeszcze żadnych “O” czy “X”. Było po prostu określenie, że są to tereny pod uciążliwe i “brudne” budownictwo przemysłowe, bez prawa jakiejkolwiek zabudowy mieszkaniowej. Dopiero potem w nowym planie ogólnym zagospodarowania Warszawy, który zaczął obowiązywać od 1992 r., pojawiły się te oznaczenia.
I nadal nie można było budować?
Nie. Właśnie także naszym sukcesem było to, że walcząc o to od 1990 r. doprowadziliśmy (mam tu na myśli 6 radnych z terenu Białołęki, którzy wówczas wybrani zostali do Rady Dzielnicy-Gminy Praga Północ), do wprowadzenia w planie ogólnym, tam, gdzie nadal były rezerwy terenu pod elektrociepłownię i wysypisko, pozwoleń na budowę siedliskową jednorodzinną, i automatycznie – na remonty istniejących zabudowań. To było dla naszych mieszkańców najważniejsze.
Czy Pana to także dotyczyło?
Wtedy już nie. Wprawdzie miałem 7 ha ziemi przy ul. Kobiałka - Olesin - Płochocińska (czyli w okolicy miejsca, gdzie miała stanąć elektrociepłownia), ale walcząc przez dwa lata zdołałem już sobie zdobyć pozwolenie na budowę przy ul. Płochocińskiej. Zresztą nie tylko ja, ale w większości odbywało się to kosztem rozmaitych kombinacji, bo np. ktoś rozbudowywał budynek gospodarczy i tam mieszkał... Warunki do życia były niesłychanie trudne, bo nikt nawet nie planował wodociągów, gazociągów, a tym bardziej kanalizacji czy dróg. Faktem jest jednak, że miałem już wtedy dwoje dzieci. Wiedziałem, że czas szybko płynie – one też kiedyś będą chciały postawić sobie domy. I jestem przekonany, że właśnie tu, w Białołęce, bo moja rodzina od pokoleń jest z tym terenem związana.
A Kanał Żerański?
Wzdłuż kanału miały prowadzić tory do elektrociepłowni od Ec. Żerań. To właśnie te tereny, gdzie jakoby miały być kliny napowietrzające Warszawę. Na pewno dzięki temu w stolicy byłoby jeszcze więcej popiołów i dymów!
Wróćmy jeszcze do planu ogólnego z 1992 r., gdy utworzono te strefy. Co w topografii oznacza “X” i “O”?
“X” to teren o możliwościach urbanistycznych. Uznano wtedy, że może tam powstać zarówno elektrociepłownia, jak i budownictwo mieszkaniowe. Wszystkie tereny oznaczone tą litera wymagały opracowania w przyszłości szczegółowych planów zagospodarowania. Natomiast “O” to miały być strefy ochronne dla miasta. Należało tam zachować istniejącą infrastrukturę, czyli rolnictwo i niska zabudowę. Strefa “O” była np. od ul. Sprawnej do Jabłonny. Natomiast od Sprawnej aż do Żerania można było budować bloki, nawet 30-piętrowe. W poprzednim planie na tym terenie, wzdłuż Wisły od Trasy Toruńskiej aż do Nowego Dworu, miała powstać tzw. północna dzielnica mieszkaniowa – wysokie bloki dla miliona ludzi. W ten sposób całkowicie zniszczona zostałaby m.in. Kępa Tarchomińska i Lasy Skierdowskie. Brało się to stąd, że w poprzednich planach obok, w Modlinie, miało powstać lotnisko towarowe odciążające Okęcie. Natomiast II część tej gigantycznej dzielnicy miała powstać w ramach tzw. X-70 w okolicach Marcelina (za Faelbetem w kierunku Białołęki Dworskiej).
Kiedy znikło widmo elektrociepłowni?
Gdy opracowaliśmy szczegółowy plan zagospodarowania. Pierwszy taki plan powstał w 1995 roku dla obszaru Białołęka Wieś (między ul. Białołęcką a Ostródzką poczynając od Trasy Toruńskiej) i teren ten został przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. W 1997 r. został uchwalony plan szczegółowy Kobiałka-Mochtyńska – dotyczący właśnie terenu, gdzie miała powstać elektrociepłownia. Dopiero wtedy jej widmo przestało straszyć. Tam także dopuszczono budownictwo mieszkaniowe, jednorodzinne i wielorodzinne, ale nie przekraczające 15 metrów, czyli 3,5 kondygnacji. Na tych terenach niektóre drzewa są wyższe!
A północna dzielnica mieszkaniowa – obie jej części?
X-70 i X-71 znikły wraz z opracowaniem planów miejscowych. Powstały one między 1997 a 2002 r. Dopuściliśmy tam budownictwo mieszkaniowe do 15 m.
Jakie strefy “O” są na Białołęce?
O-48 wzdłuż Wisły: Kępa Tarchomińska i cały pas przy wałach wiślanych. Ten teren musi pozostać nienaruszony. O-49 wzdłuż Modlińskiej. To lasy ciągnące się od Nowego Dworu do ul. Klasyków i częściowo do planowanej Trasy Mostu Północnego wzdłuż torów kolei Warszawa – Legionowo. O-50 – Białołęka Dworska między Ornecką a Trasą Mostu Płn.(przy Świderskiej) do skrzyżowania ul. Białołęckiej z Płochocińską i ostatnia – O-51 od planowanej trasy Nowo-Wincentego, czyli pomiędzy ul. Olesin a Ruskowy Bród do granicy z Markami i ul. Głębockiej po prawej stronie, jadąc od Bródna w stronę Nieporętu.
Czy te “kliny napowietrzające” są obecnie zabudowywane?
Tam, gdzie są plany. Na O-48 nie ma planu, nie ma zabudowy. O-49 jest nadal tylko zielone. Na O-50 trwają prace nad planami, zostanie tam dopuszczona zabudowa mieszkaniowa na terenie leśnym na tzw. Parceli Reyowskiej (to jeszcze sprawa sprzed wojny. Nazwa od nazwiska właściciela, który miał tam 250 ha ziemi. Część przeznaczył i sprzedał pod budownictwo, część zalesiły władze PRL po wojnie. Tam właśnie dopuściliśmy budownictwo jednorodzinne i wielorodzinne do 3,5 kondygnacji). O-51 nie został zmieniony. Dopuszczone jest tam budownictwo siedliskowe wzdłuż istniejących dróg. Nie ma tam wysokich domów wielorodzinnych. Wszelkie nasze przedsięwzięcia zmierzały zawsze do poprawy jakości życia mieszkańców i zrównoważonego rozwoju Białołęki. I tylko do tego.
Rozmawiała
Ewa Tucholska
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej